Gen. bryg. dr Andrzej Lewandowaki
Od dawna wiemy, że wymiar powietrzny jest priorytetem we wszystkich konfliktach zbrojnych. Celem Obrony Powietrznej jest osiągnięcie odpowiedniego stopnia dominacji w przestrzeni powietrznej, a przez to ochrona własnych sił.
Wszelkie działania sił lądowych, we wszystkich w zasadzie konfliktach były poprzedzone zmasowanymi uderzeniami rakietowymi i lotniczymi. Przy czym konfiguracja rodzajów używanych Środków Napadu Powietrznego (ŚNP) zmienia się na zdecydowanie większe wykorzystanie Bezpilotowych Statków Powietrznych (BSP). Ta inteligentna broń podczas wojny w Zatoce Perskiej wynosiła 7% ŚNP, w Jugosławii 30%, w Afganistanie 60%. Podobnie można szacować w wojnie w Ukrainie, chociaż szczegółowych danych na ten temat brak.
Z tego co dziś wiemy to ukraińska obrona powietrzna, w skład której wchodzą następujące zestawy rakietowe S-300, S -125, Buk M-2, Tor M-2, Osa AKM, Tunguska, Pancyr S-1, S-10, Igła-S, została przed agresją Rosji i w czasie jej trwania wzmocniona zestawami rakietowymi S-300 ze Słowacji, Stingerami z USA (w liczbie ok. 1600 sztuk, co stanowi 20 -25% zapasów armii amerykańskiej) i zestawami z innych państw europejskich, w tym polskimi Piorunami. Planowane są też dostawy z Niemiec systemów rakietowych Iris-T, a także systemów przeciwlotniczych średniego zasięgu z państw NATO.
Wnioski z wojny w Ukrainie jasno wskazują wiodącą rolę OPL, jako części OP w zapewnieniu swobody działań wojsk lądowych i oddziałów obrony terytorialnej, a także ochrony ważnych obiekty cywilnych, zarówno infrastruktury krytycznej, jak i w miarę możliwości infrastruktury mieszkalnej. Wiemy też, że skuteczność tej obrony jest nie mała, skoro specjaliści wojskowi uznają, że rosyjskie siły powietrzne nie zdobyły panowania w powietrzu, a posiadają jedynie lokalnie czy czasowo przewagę. Użycie zaś szerokiej gamy zestawów przeciwlotniczych spowodowało duże straty lotnictwa rosyjskiego i wpływa demoralizująco na rosyjskich pilotów śmigłowców i samolotów.
Niezwykle wysoką ocenę swojej skuteczności uzyskują polskie przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe (ppzr) Piorun. Polscy specjaliści z Zakładów Mesko z dużym prawdopodobieństwem, stwierdzili, że zestrzelenie rosyjskiego śmigłowca KA-52 czy Mi-35, nowej generacji, pokazywane w telewizji ukraińskiej, dokonane zostało właśnie z użyciem polskiego zestawu rakietowego Piorun. Podobnie było z zestrzeleniem rosyjskich BSP Orłan o niskiej sygnaturze cieplnej, czy pewnej liczby rakiet wystrzeliwanych z okrętów podwodnych na Morzu Czarnym. Bardzo wysoko możliwości Pioruna oceniła prasa zachodnia, w tym niemiecki „Die Welt”, który pisze na początku czerwca o prawdziwym „kulcie” tego systemu. Więcej szczegółów dotyczących wykorzystania Piorunów będzie zapewne dostarczanych po pewnym czasie. Podobnie było z rezultatami uzyskanymi w wojnie w Gruzji w 2008, gdzie Polska dostarczyła 30 mechanizmów i 100 rakiet przeciwlotniczych „Grom”. W rezultacie przeprowadzonych badań 16 mechanizmów startowych Grom, po zakończeniu konfliktu w Gruzji wiemy, że na 15 wystrzelonych rakiet zniszczono 9 rosyjskich celów powietrznych. Według innych danych 5-6, co i tak jest bardzo dobrym rezultatem, biorąc pod uwagę słabe wyszkolenie gruzińskich strzelców przeciwlotników.
W wyniku rezultatów uzyskanych w Gruzji i po wygranym przetargu w 2015 roku w Finlandii strona amerykańska zakupiła 3 partie po 40 Gromów.
Na podstawie wniosków i doświadczeń wojen lokalnych nie ma żadnej wątpliwości, że każda współczesna armia musi posiadać skuteczną obronę powietrzną i przeciwrakietową do przeciwstawienia się zagrożeniom z powietrza. Dotyczy to również, a może przede wszystkim naszej armii, która znajduje się na wschodniej, priorytetowej dla NATO flance.
10 lat temu podczas przemówienia z okazji Święta Wojska Polskiego prezydent RP Bronisław Komorowski zaproponował rządowi budowę polskiej Tarczy Antyrakietowej. I pomimo, że w Planie Modernizacji Technicznej 2013-2022 znalazły się m.in. programy Wisła (średni zasięg), w którym planowano 8 baterii Patriot, z tego 6 do 2022 i Narew (krótki zasięg), gdzie planowano dostawę 11 baterii do 2022 roku, to tak naprawdę w ciągu dekady niewiele z tych założeń zostało zrealizowanych, a w końcu realizacja tego planu została wstrzymana i powstał nowy plan na lata 2017-2026. Dopiero zagrożenie rosyjską agresją i sama agresja na Ukrainę przyspieszyła procesy modernizacyjne, w tym Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej. Nasz kompleksowy system OP ma być wieloszczeblowy i ma posiadać nowoczesne stacje radiolokacyjne, innowacyjne systemy dowodzenia i skuteczne efektory (według klasyfikacji natowskiej) o zasięgu średnim (a nawet dużym), krótkim i bardzo krótkim. Równolegle, w oczekiwaniu na dostawy lub produkcję najnowocześniejszych systemów w dalszym ciągu Polska Grupa Zbrojeniowa zapowiada modernizację i remonty zestawów będących aktualnie w szyku.
W Polsce w zakresie domeny powietrznej oprócz samolotów F-16, sześciu dywizjonów Newa – SC, i Wega planuje się zrealizować programy: Wisła, Narew, Pilica (ZUR-23-2SP z rakietami Piorun), Nida (czyli armaty 35 mm), F-35, lotnicze pociski rakietowe dalekiego zasięgu, BSP, stacje radiolokacyjne dalekiego zasięgu P-18PL i Warta, radary trójwspółrzędne Sajna, mobilne radary trójwspółrzędne Bystra i inne.
W domenie lądowej oprócz istniejących czterech dywizjonów Kub i czterech dywizjonów Osa, 14 dywizjonów artyleryjsko-rakietowych planuje się realizować lub już zrealizowano dostawy (w ramach programu Wisła, Mała Narew, Narew) przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Piorun, przeciwlotniczych samobieżnych zestawów Poprad, Sona (zestaw rakietowo-artyleryjski na podwoziu Rosomak), Nida (35 mm armata przeciwlotnicza) i inne.
W domenie morskiej: oprócz istniejących dwóch dywizjonów z systemem Blenda z armatami 57 mm i armatami 23 mm ma się pojawić Narew, Noteć, Nida, a przede wszystkim fregaty Miecznik z uzbrojeniem przeciwlotniczym, w tym z rakietami CAMM-ER z programu Narew.
Dziś w zakresie średniego (dużego) zasięgu, czyli w programie Wisła, oprócz podpisanego w 2018 roku kontraktu na dwie baterie Patriot PAC-3 z pociskiem kinetycznym „hit to kill”, których dostawy rozpoczną się jesienią 2022 r., dodatkowo 24 maja 2022 roku minister obrony narodowej oznajmił, że do administracji federalnej Stanów Zjednoczonych przesłano zapytanie ofertowe dotyczące zakupu sześciu kolejnych baterii Patriot, w ramach drugiej fazy programu Wisła. W każdej z tych baterii może się znajdować po 8 wyrzutni i po 4 pociski PAC-2 o zasięgu do 160 km, lub po 16 pocisków PAC-3 MSE o zasięgu do 35 km, przeznaczonych do niszczenia pocisków balistycznych przy ich przechodzeniu z fazy środkowej do końcowej. Zdecydowano też o zakupie nowej generacji systemu dowodzenia IBCS (Integrated Air and Missile Defense Battle Command System), co pozwoli w przyszłości na zapewnienie sieciocentryczności, a to oznacza, że każdy element obrony powietrznej będzie zasilany tą samą informacją. W ramach tego kontraktu zapewniono, że niektóre elementy tego zestawu, jak wyrzutnie czy kontenery startowe, są już produkowane w polskim przemyśle obronnym. W przyszłości współpraca w zakresie produkcji ma być rozszerzana o inne elementy, w tym elektroniczne podzespoły do pocisków PAC-3 MSE.
Dostawy elementów pierwszej baterii Wisły, jak wcześniej wspomniałem, mają się rozpocząć pod koniec tego roku i trafić do 37. Sochaczewskiego dywizjonu rakietowego Obrony Powietrznej. Dywizjon ten ma otrzymać całość pierwszego modułu dywizjonowego do połowy 2023 r., zaś osiągnięcie wstępnej gotowości planowane jest na przełomie 2023 i 2024 r.
W zakresie krótkiego zasięgu we wrześniu 2021 roku podpisano umowę na dostawę do Polski przeciwlotniczych zestawów rakietowych CAMM (Common Anti-Air Modular Missile), w ramach programu Narew. W tym programie planuje się dostawę 23 baterii, w każdej po 3 wyrzutnie (8 rakiet na wyrzutni). Przy czym pierwsza z nich ma być dostarczona we wrześniu 2022 r., kolejna na przełomie lat 2022/2023. Ponieważ te pierwsze, produkowane przez MBDA w Wielkiej Brytanii będą miały zasięg do 25 km przyjęto nazwę Mała Narew. Następne z rakietą CAMM -ER o zasięgu do 40 km będą nazywane Narew. W tym programie przewiduje się wykorzystanie polskich stacji radiolokacyjnych (np. Soła) i podsystemu dowodzenia oraz zarządzanie go za pomocą amerykańskiego systemu dowodzenia IBCS.
Planuje się też produkcję w Polsce nisko kosztowych rakiet CAMM-ER, których opracowaniem miałaby się zająć MBDA i wydzielone podmioty polskiego przemysłu.
W zakresie bardzo krótkiego zasięgu nasz przemysł od dawna posiada zdolności projektowe i realizacyjne do produkcji nowoczesnych przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych (w nomenklaturze NATO MANPADS) i ich aplikacji na różnych platformach. Przykładem jest produkcja Gromów od 20 lat i produkcja Pioruna od 2019 roku. Przy czym system Piorun w porównaniu do Groma znacznie zwiększył swoje możliwości bojowe, w tym odległość niszczenia małogabarytowych szybkich celów na wysokości od 10 do 4000 m i odległości od 400 do 6500 m. Zostało to potwierdzone w wielu próbach (trafienia bezpośrednio w cel lub z zadziałaniem zapalnika zbliżeniowego). Zastosowanie zaś fotodiod, a nie jak wcześniej fotorezystorów, znacznie poprawiło czułość układu wykrywania i śledzenia oraz czas działania do 160 s, a także odporność na flary i pułapki termiczne. Jeśli dodać do tego zastosowanie interrogatora IFF i celownika termowizyjnego, a także reprogramowalność czyli wybór celu do ostrzelania, to bez przesady można powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych systemów MANPADS na świecie. Stąd wielkie zainteresowanie tym systemem i zwiększone plany jego produkcji.
Jeśli w 2020 i 2021 r. wyprodukowano po 300 sztuk Piorunów, to w tym roku planuje się 600 sztuk, a w 2023 – 1000 i więcej, kilka dni temu (23 czerwca br.) minister ON podpisał umowę na dostawy w najbliższych latach 3500 Piorunów i 600 mechanizmów startowych dla SZ RP.
Wśród państw, które już podpisały umowę handlową są m.in. Stany Zjednoczone.
Mesko zaś z amerykańskim partnerem będzie brało udział w negocjacjach dotyczących wyboru przyszłościowego zestawu tej klasy dla amerykańskiej armii. Tym bardziej, że nie dawno dyrektor generalny korporacji Raytheon Technologies potwierdził, że od prawie 20 lat jego firma nie wyprodukowała nowego Stingera dla Pentagonu przez co rozpadły się łańcuchy poddostawców podzespołów.
Zakłady Mesko SA i CRW Telesystem Mesko, jako wiodące, nieprzerwanie modernizują Pioruna i rozpoczęły prace nad zupełnie nową rakietą, a tym samym nowym zestawem, który ma nosić nazwę Piorun 3.0, Piorun 2 lub Grzmot. Planuje się w nim m.in. dalsze zwiększenie czułości głowicy, a tym samym zwiększenie odległości wykrycia i skutecznej odległości rażenia.
Przedstawione pokrótce plany budowy polskiej obrony powietrznej i przeciwrakietowej wskazują na konieczność zrównoważonego rozwoju poszczególnych elementów systemu. Ważne jest też aby programy te nie tylko były realizowane według przyjętego harmonogramu, lecz winny być przyspieszone, w tym szczególnie integracja Wisły i Narwi, która planowana jest dopiero w 2026 roku. Proponowane programy nie rozwiążą też wszystkich problemów skutecznej walki przed pojawiającymi się w wymiarze powietrznym, coraz bardziej wyrafinowanymi ŚNP.
Z doświadczeń wojny w Ukrainie wynika konieczność przyspieszenia prac nad środkami OPL skutecznymi do walki z RAM (rakiety, amunicja, moździerze). Dziś jasno wynika, że decyzja o wstrzymaniu projektu Loara w 2014 roku była błędem, bo już wtedy ten system posiadał możliwości niszczenie RAM z wykorzystaniem amunicji programowalnej.
Nie bez znaczenia dla skutecznej OP będzie miał rozwój broni laserowej, broni z wykorzystaniem wiązki elektromagnetycznej czy promieniowania jonizującego. Głównym determinantem realizacji tych programów będą jednak nie pieniądze, a czas. A czasu mamy niewiele.
Podsumowując należy stwierdzić, że jest jeszcze za wcześnie, aby wyciągnąć ostateczne wnioski z wojny prowadzonej na Ukrainie, ale dotychczasowe działania jeszcze bardziej uwypukliły znaczenie skutecznej obrony powietrznej i przeciwrakietowej.