Wiceadm. Marek J. Toczek
Groźba wybuchu wojny w Europie rysowała się już od przełomu wieków, ale jej rozpoczęcie w lipcu 1914 r. zaskoczyło nawet wybitnych polityków. Wielka wojna, zwana później I wojną światową, rozpętała się 28 lipca 1914 r. od ataku Austro-Węgier na Serbię i trwała do podpisania układu o zawieszeniu broni 11 listopada 1918 r. Wciągnęła w swe tryby 33 państwa i 1,5 mld ludzi. Zmagające się strony zmobilizowały do bezpośredniej walki prawie 70 mln żołnierzy. Ta konfrontacja pociągnęła za sobą ogromne straty ludzkie oraz trudne do oszacowania straty materialne. Polacy, jako obywatele trzech państw zaborczych, podlegali obowiązkowi służby wojskowej, w ich armiach znalazło się ok. 3 380 tys. Polaków. Wcielani przymusowo, często brutalną mobilizacją, po krótkim przeszkoleniu kierowani byli na front. W toku działań wojennych na bitewnych polach poległo ok. 800 tys. Polaków.
Choć wojna niosła nam niezliczone cierpienia, powstałe w wyniku działań atakujących lub wycofujących się armii, upamiętniających swój przemarsz przymusowymi deportacjami mieszkańców, gwałtami i rabunkiem, to determinacja Polaków do walki o wolną ojczyznę z upływem czasu rosła. Spośród ujarzmionych narodów Europy Środkowo-Wschodniej Polacy w sposób najbardziej aktywny stanęli do walki o przywrócenie wolności. Swe szanse powodzenia dostrzegli, gdy powstał nowy układ sił politycznych i złamała się dotychczasowa solidarność zaborców.
Polskie elity polityczne, budujące wizję nowego państwa w miejscach swojej obecności, jednoznacznie rozumiały potrzebę tworzenia polskich formacji zbrojnych. Wiadomo było, że niezależnie od tego, w jakiej ilości i gdzie siły te zostaną sformowane, nie wpłyną w żaden sposób na losy tej wojny. Będą one niezbędne dla budowania politycznej i militarnej pozycji Polski w obozie zwycięzców, a po odzyskaniu państwa ‒ do stworzenia Armii Polskiej, zdolnej do walki o polskie granice i zapewnienie bezpieczeństwa.
Od początku wojny przy armiach zaborczych, po obydwu stronach frontu organizowano, z różnym skutkiem, rozmaite formacje wojskowe, próbując nadać im polski, narodowy charakter. Liczne oddziały wojskowe powstawały także poza terytorium etnicznie polskim. Dogłębna analiza i ocena bieżącej sytuacji militarnej, a także przebiegu i skutków wcześniejszych powstań narodowych, wskazywała jednoznacznie na konieczność tworzenia polskich formacji zbrojnych w taki sposób, aby nie angażować ich do walk wyniszczających, niesłużących polskiej sprawie. Nie wszyscy chcieli to jednak tak rozumieć.
Inicjatywy organizacyjne początkowego okresu wojny
Początek tworzenia polskich oddziałów wojskowych miał miejsce w Krakowie. Tu, z inicjatywy Józefa Piłsudskiego na początku sierpnia 1914 r. uformowano kompanię, nazwaną później Pierwszą Kompanią Kadrową. W nocy z 5 na 6 sierpnia, zanim rozpoczęły się działania na froncie, J. Piłsudski nie mając żadnego umocowania politycznego, poprowadził swych podkomendnych na teren zaboru rosyjskiego, z zamiarem wzniecenia tam powstania narodowego. Aktywność J. Piłsudskiego wywołała stanowczą reakcję dowództwa armii austro-węgierskiej. By załagodzić sytuację, do Wiednia udał się prezes Koła Polskiego i jednocześnie prezydent Krakowa, prawnik – dr Juliusz Leo. Mając poparcie polityczne Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych, przedstawił Austriakom propozycję przekształcenia „bezładnej partyzantki” w regularną formację wojskową – Legiony Polskie. Miały to być oddziały wojskowe, z polskimi sztandarami i polską komendą, podległe naczelnemu dowództwu armii austro-węgierskiej.
Do przedstawionego projektu władze w Wiedniu odniosły się przychylnie. Fakt ten przyśpieszył podjęcie decyzji o utworzeniu Naczelnego Komitetu Narodowego (NKN) – nowej organizacji politycznej będącej szerokim kompromisem międzypartyjnym w Galicji. 27 sierpnia przystąpiono do formowania dwóch legionów polskich – wschodniego we Lwowie i zachodniego w Krakowie. Zalążkiem kadrowym formowanych legionów były wcześniej tworzone pododdziały paramilitarne – Związek Strzelecki oraz członkowie z pro-endecko nastawionych organizacji: Drużyn Bartoszowych, Polskich Drużyn Strzeleckich, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” i innych. Do legionów mogli wstępować Polacy, którzy nie podlegali obowiązkowi służby wojskowej w armii austro-węgierskiej.
Takiej koncepcji tworzenia Legionów Polskich nie poparł J. Piłsudski. 5 września, dążąc do uniezależnienia się od polityków polskich w Galicji, powołał w Kielcach Polską Organizację Polityczną (PON) i podjął starania, by zdobyć poparcie dla swych koncepcji u Niemców. Starania te okazały się nieskuteczne: Niemcy nie byli zainteresowani współpracą z polskimi organizacjami, a tym bardziej tworzeniem polskiej formacji wojskowej, oczekiwali co najwyżej deklaracji współpracy w działaniach dywersyjnych i szpiegowskich. 22 listopada J. Piłsudski formalnie podporządkował się NKN. Nie oznaczało to jednak, że porzucił swoje koncepcje walki wyzwoleńczej. Włączając się w proces organizacji legionów, dostępne zasoby kadrowe i materiałowe wykorzystywał do tworzenia w Królestwie Polskim sobie podległej, tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej (POW).
Sierpień 1914 r. to pasmo klęsk armii austro – węgierskiej. Doprowadziły one do zajęcia przez wojska rosyjskie Lwowa i całej Galicji. Wymusiło to dokonanie ewakuacji zalążków formowanego Legionu Wschodniego. Powstałe perturbacje organizacyjne doprowadziły do decyzji o rozwiązaniu Legionu. Legion Zachodni dowodzony przez gen. Rajmunda Baczyńskiego skierowano pośpiesznie na front na pozycje straży tylnej wojsk austro-węgierskich na lewym brzegu Wisły. W październiku 1. pułk strzelców dowodzony przez J. Piłsudskiego walczył pod Dęblinem i Grójcem. Pod naporem wojsk rosyjskich pułk został wycofany w rejon Krakowa. Epizod pierwszej walki pułku strzelców władze austro -węgierskie nagłośniły propagandowo. 15 listopada J. Piłsudski otrzymał z nadania arcyksięcia Ferdynanda awans na pierwszy stopień wojskowy – brygadiera. Pułk został przezbrojony w nową broń i jednolicie umundurowany. Takie awanse nie były praktykowane wcześniej w armii austro ‑ węgierskiej. W polityce kadrowej liczyły się tam przede wszystkim kwalifikacje i pochodzenie społeczne. Austriacy zaspokajając ambicje J. Piłsudskiego, czyniąc spektakularne zabiegi podnoszące jego prestiż, dążyli do pozyskania go dla swoich celów – do rekrutacji Polaków do służby na froncie.
Decyzja o rozwiązaniu Legionu Wschodniego, przy nieustającym napływie ochotników, wymusiła dokonanie zmian w dotychczasowej organizacji Legionów. NKN przedstawił koncepcję utworzenia trzech brygad Legionów Polskich. Koncepcję tę Austriacy zaakceptowali. W połowie grudnia zakończono formowanie 1. Brygady Legionów, powstałej z rozwinięcia 1. Pułku Strzelców. Dowodzenie 1. Brygadą powierzono bryg. J. Piłsudskiemu. 8 maja 1915 r. swą działalność rozpoczęły kolejne brygady – 2. Brygada pod dowództwem gen. Ferdynanda Kütnera, (od 14 lipca płk Józef Haller) i 3. Brygada pod dowództwem gen. Wiktora Grzesickiego, (od 14 lipca płk Stanisław Szeptycki). Sformowano także dwa pułki ułanów. Utworzona przy armii austro ‑ węgierskiej Polska Siła Zbrojna liczyła ok. 20 tys. żołnierzy.
Swoją polityczną strategię J. Piłsudski określił w piśmie z 2 września 1915 r. do prezesa NKN: „Politycznym celem wojny, który sobie od początku stawiałem, było i jest dotąd zlanie się Galicji i Królestwa w składzie monarchji Austro-Węgierskiej. Nie sądziłem i nie sądzę, że można było w tej wojnie uzyskać lepsze warunki życia dla Polski”.
Także w zaborze rosyjskim w sierpniu 1914 r. miały miejsce podobne inicjatywy tworzenia polskich oddziałów zbrojnych. Pierwsze podjęte spontanicznie przez polską młodzież próby tworzenia oddziałów militarnych napotkały na stanowczy sprzeciw władz rosyjskich. Ograniczono się więc do zorganizowania małych pododdziałów ochotniczo-partyzanckich. Zmiana stanowiska władz rosyjskich, jaka nastąpiła w październiku, pozwoliła kielczaninowi Bonawenturze Snarskiemu utworzyć oddział strzelców. Na początku listopada Witold Ostoja-Gorczyński sformował „polskie drużyny”, rozumiane jako bataliony i nazwane później legionami. Utworzono 1. Legion Polski, zwany Legionem Puławskim, krótko później w Lublinie 2. Legion Polski, zwany Legionem Lubelskim. Gotowość do działań uzyskały także dwa szwadrony ułanów, przemianowane na 1. pułk ułanów polskich, zwany później Krechowieckim.
Władzę zwierzchnią nad legionami przejęło dowództwo 104. Brygady Pospolitego Ruszenia armii rosyjskiej, z gen. Piotrem Szymanowskim na czele. Zmiana sytuacji na froncie, kolejne klęski wojsk rosyjskich, a zwłaszcza utrata Królewca, zmieniły na bardziej korzystne stanowisko władz rosyjskich względem sprawy polskiej. Staraniem płk. Jana Rządkowskiego i rtm. hr. Adama Zamoyskiego uzyskano akceptację arcyksięcia Mikołaja II do formowania większych oddziałów. Przystąpiono do rozbudowy legionów do etatu brygady strzelców. Brygada, po skompletowaniu (8 tys. strzelców), dowodzona przez gen. P. Szymanowskiego, została podporządkowana dowództwu rosyjskiemu. W styczniu 1917 r. uzyskano pozwolenie na rozwinięcie brygady do etatu dywizji strzelców.
W zaborze pruskim wybuch wojny sparaliżował działania ruchu niepodległościowego. Wielu czołowych działaczy zostało zmobilizowanych i trafiło na front. Stopniowo odtwarzano działalność drużyn skautowych i tworzono nowe organizacje paramilitarne: „Sokół”, „Sęp” i „Orzeł”. W połowie lutego 1918 r. aktywne działania podjęła Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego, z komendantem Wincentym Wierzejewskim.
Rozwój sytuacji polityczno-militarnej i jej znaczenie dla sprawy polskiej
W końcu 1915 r. wobec niezmiennego stanowiska władz Rosji względem sprawy polskiej, przywódca Narodowej Demokracji Roman Dmowski, zdecydował o porzuceniu wcześniejszej koncepcji wiązania spraw polskich z caratem i szukaniu tych szans na Zachodzie.
O ile Francja i Wielka Brytania, związane z Rosją układem polityczno-militarnym, do wiosny 1917 r. zachowywały dużą wstrzemięźliwość odnośnie kwestii odbudowy wolnej Polski, to więzy takie nie krępowały Stanów Zjednoczonych. Ogromnie ważną rolę w popularyzacji sprawy odbudowy Polski odegrał tu Ignacy Jan Paderewski. Po przybyciu na kontynent amerykański w końcu lat 90-tych XIX w. na spotkaniu z Polonią oświadczył: „… Przybyłem tu by zdobyć Stany dla Polski. Przyjechałem przemówić do serc narodu amerykańskiego w imieniu ludzkości” 1.
Rzecznikiem wskrzeszenia Polski był prezydent Woodrow Thomas Wilson, który wielokrotnie deklarował poparcie dla odbudowy wolnej Polski. Pierwszy raz miało to miejsce 18 grudnia 1915 r. w wygłoszonej proklamacji gdzie stwierdził: „… Ja, Woodrow Wilson, prezydent Stanów Zjednoczonych, zgodnie z przedłożeniem Senatu, przeznaczam i ogłaszam 1 stycznia 1916 r. jako dzień, w którym Naród Stanów Zjednoczonych będzie mógł (…) składać ofiary na fundusz ratunkowy dla gnębionego Polskiego Narodu” 2.
Znaczenie tych słów spotęgował fakt zerwania stosunków dyplomatycznych z Niemcami i przystąpienie Stanów Zjednoczonych (z dniem 6 kwietnia) do wojny po stronie Ententy. Powstały oczekiwane warunki do mobilizacji Polaków przebywających w Ameryce i Europie Zachodniej.
Poparcie prezydenta W. T. Wilsona dla odbudowy wolnej Polski rosło. Wydarzeniem dającym początek radykalnej zmianie naszego położenia na scenie politycznej było orędzie noworoczne prezydenta W. T. Wilsona wygłoszone podczas posiedzenia Senatu w dniu 22 stycznia 1917 r. Prezydent oznajmił wówczas: „…Mężowie stanu wszędzie są zgodnego zdania, że winna powstać Polska zjednoczona, niepodległa i samoistna (Statesmen every-where are agreed that there should be a united, independent and autonomous Poland)” 3.
Sprawy polskie nabrały przyśpieszenia. W marcu 1917 r. Roman Dmowski złożył na ręce przedstawicieli Ententy memoriał zawierający żądanie utworzenia niepodległej Polski w określonych, realnych granicach. W czerwcu rozpoczęto formowanie autonomicznej armii polskiej we Francji, do której zaczęli napływać ochotnicy ze środowisk emigracyjnych Europy zach. i obu Ameryk. Ogromną zasługą dla tej sprawy było wystąpienie Ignacego Paderewskiego na Zjeździe Sokolnictwa Polskiego w Pittsburghu w kwietniu 1917 r., który rzucił wyzwanie dla tej sprawy do Polaków.
5 stycznia 1918 r., niechętny na ogół Polsce premier brytyjski David Lloyd George oświadczył, że niepodległość Polski stanowi: „… konieczność dla stabilizacji Europy Zachodniej” 4.
Oczywiste stało się to, że państwa centralne tej wojny nie wygrają i szans naszego powodzenia należy szukać tylko wśród państw Ententy. Na wezwanie Ignacego J. Paderewskiego do biur werbunkowych zgłosiło się ok. 40 tys. Polaków. Przybywali oni z USA, Kanady, Brazylii, Argentyny, Urugwaju i Gujany Francuskiej. Wysiłkiem Polonii zebrano potrzebne fundusze na zakup uzbrojenia i wyposażenia dla organizowanej armii.
W Galicji pośpiesznie formowane brygady Legionów Polskich ‒ słabo uzbrojone, po krótkotrwałym okresie szkolenia bojowego ‒ kierowano na front do bezpośredniej walki z oddziałami armii rosyjskiej. W krwawych walkach końca 1915 r. i połowy 1916 r. legioniści zdobywali doświadczenie bojowe, wykazując coraz wyższe walory żołnierskie. Podczas dwuletniej kampanii Legiony Polskie uczestniczyły w walkach w składzie wojsk austro-węgierskich, m.in. pod Laskami koło Dęblina, na Rusi Zakarpackiej pod Mołotkowem, pod Łowczówkiem koło Tarnowa, pod Konarami, pod Rokitną i Rarańczą na Bukowinie oraz na Wołyniu – pod Kostiuchnówką i Stochodem. Odnoszono taktyczne zwycięstwa, które nie miały dla sprawy polskiej większego znaczenia. Okupiono je ogromnymi stratami osobowymi, określonymi na ok. 15 tys. zabitych i rannych.
Meldunki o walecznej postawie legionistów w bitwach na Wołyniu dotarły aż na szczyty naczelnych dowództw armii niemieckiej i austro‑węgierskiej. Zostało to wysoko ocenione przez Niemców. Szef niemieckiego sztabu generalnego feldmarszałek Paul von Hindenburg swoją opinię przekazał niezwłocznie politykom niemieckim. Jego najbliższy współpracownik – gen. Erich von Ludendorff w liście z 17 lipca 1916 r. do ministra Spraw Zagranicznych Rzeszy – Arthura Zimmermana pisał: „Nadal świństwo u Austriaków…. Wzrok mój znów zwraca się na Polskę. Polak to dobry żołnierz. Gdy Austria zawodzi my musimy się postarać o nowe siły…. Trzeba zrobić Wielkie Księstwo Polskie z Warszawą i Lublinem, a następnie armię polską pod niemieckim dowództwem”.
9 lipca, po dramatycznej bitwie pod Kostiuchnówką, bryg. J. Piłsudski złożył rezygnację z funkcji dowódcy 1. Brygady Legionów. Decyzję tę podjął, by uwolnić się z gorsetu podległości austriackiej i otworzyć możliwości współpracy z Niemcami. Niemal równolegle, 15 lipca Rada Pułkowników Legionów Polskich wysłała memoriał do naczelnego dowództwa armii austro-węgierskiej. Głównym postulatem było żądanie wycofania Legionów Polskich z frontu i przekształcenie ich w samodzielny Korpus Pomocniczy oraz przedstawienie jasnej deklaracji w sprawie ustanowienia niepodległego Państwa Polskiego.
Koncepcję polityki niemieckiej w sprawie polskiej przedstawił cesarzowi Wilhelmowi II generalny gubernator gen. Hans von Beseler w piśmie z 23 lipca 1916 r. W październiku na forum pruskiej rady ministrów, mówiąc o wojsku polskim gen. Beseler stwierdził: „… jeśli Polska ma być w przyszłości przedpolem Niemiec, to w przyszłym konflikcie z Rosją armia polska winna być przednią strażą armii niemieckiej. Dlatego też nie tylko regulaminy, szkolenie i uzbrojenie muszą być niemieckie, ale co najważniejsze armia polska musi być wychowana w duchu niemieckim. W rękach niemieckich muszą pozostać polskie twierdze, a naczelne dowództwo armii polskiej na wypadek wojny musi spoczywać w rękach cesarza niemieckiego na podstawie specjalnej konwencji”.
Przez kolejne miesiące lata i jesieni 1916 r. Niemcy przekonywali swego sojusznika do swojej koncepcji. Osłabiona Austria zgodziła się w końcu na ustępstwa w sprawie polskiej. We wrześniu brygady Legionów Polskich zostały wycofane z frontu do strefy okupacji niemieckiej i przemianowane na „Polski Korpus Posiłkowy przy armii austriackiej”. Aktem cesarzy z 5 listopada 1916 r., podpisanym przez dwóch generalnych gubernatorów, ogłoszono zamiar utworzenia na ziemiach imperium rosyjskiego ‒ zajętych przez państwa centralne – Królestwa Polskiego, dziedzicznej monarchii konstytucyjnej związanej przymierzem z obu mocarstwami. Akt ten został przyjęty z radością przez większość społeczeństwa polskiego, co zostało zrozumiane przez niemieckie koła wojskowe jako przyzwolenie do organizacji masowego zaciągu ochotników do wojska polskiego. 9 listopada gen. Beseler ogłosił „wezwanie do broni”, w którym informował, że mocarstwa centralne chcą „dać” Polsce ochotnicze wojsko polskie do walki z Rosją. „Stańcie więc przy nas jako ochotnicy – wzywał gen. Besseler – i pomóżcie nam uwieńczyć zwycięstwo nasze nad Waszym prześladowcą”. 11 listopada 1916 r. podpisano porozumienie niemiecko-austriackie o przekazaniu Polskiego Korpusu Posiłkowego w podporządkowanie gen. Beselera, jako naczelnego dowódcy wojska polskiego. Oznaczało to w praktyce zakończenie aktywności politycznej NKN w odniesieniu do Legionów Polskich.
Konsekwencją Aktu cesarzy było rozporządzenie generalnych gubernatorów z 6 grudnia o powołaniu Tymczasowej Rady Stanu z gen. Beselerem na czele. Beseler, jako naczelny dowódca wojska polskiego zakładał, że w ciągu ośmiu miesięcy stworzy trzy dywizje w sile ok. 36 tys. żołnierzy. Był przekonany, że wspólnie toczone walki, przelana krew i zdobyta sława będą mocnym spoiwem łączącym armię polską i niemiecką, prowadzącym do faktycznego braterstwa broni.
Przybyły do Warszawy bryg. J. Piłsudski przyjął zaoferowane przez gen. Beselera stanowisko referenta ds. wojskowych w Radzie, z zadaniem organizowania Polskiej Siły Zbrojnej (PSZ). Do swego biura bryg. J. Piłsudski ściągnął oficerów konspiracyjnej POW. Rozpoczęto formowanie polskich oddziałów wojskowych – z polskimi sztandarami, z orzełkiem, ale pod pruską komendą.
Gdy po upadku caratu Rząd Tymczasowy wydał 30 marca 1917 r. manifest z zapowiedzią utworzenia „niepodległego państwa polskiego złożonego ze wszystkich terytoriów o większości polskiej i złączonego swobodną unią wojskową z Rosją”, Akt cesarzy stracił swoje znaczenie. Przeprowadzony w maju 1917 r. przegląd wojska polskiego w Królestwie Polskim jednoznacznie wykazał, że werbunek nie spełnił oczekiwań gen. Beselera. Na 4 093 tys. zapisanych w biurach werbunkowych ochotników zgłosiło się tylko 2 899, z czego do służby zakwalifikowano 2 132 kandydatów. W tej sytuacji gen. Beseler zażądał, by legioniści złożyli przysięgę na wierność sojuszniczą wojskom niemieckim i austriackim.
Na zorganizowanej 9 lipca uroczystości bryg. J. Piłsudski i za jego namową znaczna część żołnierzy 1. i 3. Brygady uchyliła się od złożenia przysięgi. Skutki takiej postawy były łatwe do przewidzenia: 1. i 3. Brygada zostały rozwiązane. Odmawiających złożenia przysięgi zamknięto w obozach w Szczypiornie i Beniaminowie, w dość surowych warunkach. 2. Brygadę płk. Hallera, jako Korpus Posiłkowy Polski przekazano w podległość dowództwu armii austriackiej.
Na terenie okupowanym przez Niemcy pozostały jedynie zaprzysiężone słabe oddziały Polskich Sił Zbrojnych. W końcu sierpnia oddziały te liczyły ok. 100 oficerów (wśród nich: pułkownicy Minkiewicz, Januszajtis i Berbecki) oraz 1125 podoficerów i szeregowców. Zaprzysiężenie żołnierzy polskich było dla Niemców sprawą ważną, ale tylko z czysto politycznego względu. Świadczą o tym dobitnie słowa gen. Ludendorffa wypowiedziane kilka tygodni przed ceremonią: „Polacy mają pokazać, czy w ogóle chcą iść z Niemcami. Trzeba im wreszcie dać dowód, że to my mamy rozkazywać, a nie oni. Ustępowaliśmy już dosyć”.
Kryzys przysięgowy położył kres wszelkim projektom tworzenia Armii Polskiej w Królestwie Polskim. 22 lipca 1917 r. wczesnym rankiem bryg. J. Piłsudski został internowany w twierdzy Magdeburg. Trudno wskazać działania, które podejmował, by temu zapobiec, wszak nie ma lepszej propagandy dla politycznych graczy niż fakt ich uwięzienia (J. Piłsudski prosił o to w liście do Beselera 17 lipca).
W powszechnym wyobrażeniu krąży wiedza, że J. Piłsudski cierpiał zamknięty w celi twierdzy magdeburskiej. Prawda jest taka, że miał do dyspozycji trzypokojową kwaterę z dostępem do ogrodu w budynku służbowym. Otrzymywał pobory w markach, a przydzielony ordynans przynosił mu posiłki z hotelowej restauracji i robił zakupy. Mógł pisać, czytać, zwiedzać miasto, korzystać z zabiegów rehabilitacyjnych.
Niepowodzenie w sprawie utworzenia Armii Polskiej przy Tymczasowej Radzie Stanu wymusiło podjęcie nowych działań politycznych. 12 września gubernatorzy, niemiecki – gen. Beseler i austriacki – gen. Szeptycki, ogłosili decyzję swoich cesarzy o ustanowieniu „polskiej” władzy państwowej w Królestwie – tzw. Rady Regencyjnej. Była to reakcja i odpowiedź na dokonania PKN we Francji.
7 grudnia, po akceptacji gen. Beselera, pierwszym szefem rządu został historyk Jan Kucharzewski. 3 stycznia 1918 r. Rada Regencyjna wydała dekret o powołaniu władz naczelnych w Królestwie, z ośmioma resortami. Przy premierze, ale poza rządem, funkcjonowały Departament Polityczny i Komisja Wojskowa. Podjęto prace planistyczno – organizacyjne utworzenia 150-tysięcznej armii oraz zrębów kontrolowanej przez zaborcę administracji, sądownictwa i oświaty. 4 lutego wydano dekret o powołaniu Rady Stanu jako odpowiednika parlamentu. Wobec tych dokonań NKN w Krakowie podjął decyzję o zakończeniu swojej działalności.
Sytuacja w Rosji po rewolucji lutowej i powołaniu Rządu Tymczasowego była dla polskiej sprawy wydarzeniem pozytywnym. Powstały warunki do dalszego podejmowania kwestii polskiej. Obie wojujące strony zaczęły prześcigać się w składaniu oświadczeń i zobowiązań. 27 marca 1917 r. Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich podjęła uchwałę o wydaniu orędzia do narodu polskiego, w którym oświadczono: „… demokracja w Rosji stoi na stanowisku uznania samookreślenia politycznego narodów.… Polska ma prawo do całkowitej niepodległości pod względem państwowo -międzynarodowym”.
W ślad za tym, 29 marca 1917 r. odpowiednią proklamację uchwalił Rząd Tymczasowy. „… Rząd Tymczasowy uważa utworzenie niepodległego państwa polskiego, utworzonego ze wszystkich ziem zaludnionych w większości przez naród polski, za niezawodną rękojmię trwałego pokoju w przyszłej, odnowionej Europie”.5
Bez względu na intencje autorów orędzia odegrało ono doniosłą rolę polityczną. Trzecie państwo rozbiorowe uznało prawo narodu polskiego do niepodległości i stwierdziło celowość odbudowy państwa polskiego na terenach etnicznie polskich. W marcu Francja i Wielka Brytania, sojusznicy Rosji carskiej, zostały zwolnione z zobowiązania o traktowaniu kwestii polskiej jako wewnętrznej sprawy Rosji.
Powołany po upadku caratu Polski Komitet Wojskowy podjął działania pozyskania Polaków wcielonych wcześniej do armii carskiej. Służyło tam ok. 1200 tys. Polaków, w tym ponad 100 generałów i ok. 20 tys. oficerów. Duży wpływ na to środowisko miał endecki Narodowy Komitet Polski (NKP) oraz działająca obok Rada Główna Opiekuńcza z Władysławem Grabskim na czele. Swą aktywność okazali także przeciwnicy endecji, powołując Polski Komitet Demokratyczny, z socjalistą Aleksandrem Więckowskim na czele.
Pod koniec lipca 1917 r. Rząd Tymczasowy wyraził zgodę na zorganizowanie Armii Polskiej, jako części armii rosyjskiej. W jej skład miały wejść trzy korpusy: I Korpus Polski, dowodzony przez gen. Józefa Dowbor – Muśnickiego na Białorusi, II Korpus Polski dowodzony przez gen. P. Stankiewicza (od marca 1918 r. płk. J. Haller) w Besarabii i III Korpus Polski dowodzony przez gen. Eugeniusza de Henninga ‑ Michaelisa (od marca 1918 r. gen. A. Osiński) na Ukrainie. Największe postępy organizacyjne osiągnięto w trakcie formowania I Korpusu. Wczesną jesienią 1917 r. pod bronią stało ok. 29 tys. żołnierzy. Sformowano trzy dywizje strzelców (1 dyw. gen. Ostapowicza, 2 dyw. gen. Szamoty i 3 dyw. gen. Leśniewskiego), dwie brygady artylerii (1 bryg. płk. Pławskiego, 2 bryg. płk. Jastrzębskiego), dywizjon artylerii ciężkiej, dywizjon moździerzy płk. Rodziewicza, trzy pułki ułanów, pułk inżynieryjny, oddział lotnictwa i kilkadziesiąt jednostek pomocniczych. Proces organizacji II i III Korpusu odbywał się w czasie burzliwych przemian rewolucyjnych, które nie sprzyjały polskiej sprawie.
W grudniu 1917 r. w Besarabii zakończono rekrutację do II Korpusu Polskiego. Zdołano sformować kilka oddziałów liczących łącznie ok. 4 tys. żołnierzy. Starania organizacyjne przy tworzeniu III Korpusu Polskiego na Ukrainie zakończono w połowie stycznia 1918 r. Sformowano kilkanaście pododdziałów, w tym: bataliony piechoty, szwadrony kawalerii i baterie artylerii, o łącznym stanie ok. 3 tys. żołnierzy.
9 lutego 1918 r. państwa centralne podpisały, z ledwie ustanowioną Ukraińską Republiką Ludową, tzw. traktat brzeski, na mocy którego za dostawę 1 mln. ton zboża odstępowały Ukraińcom Chełmszczyznę z Chełmem, część Podlasia oraz część Galicji Wschodniej z Lwowem i Przemyślem. Wytyczona zachodnia granica Ukraińskiej Republiki Ludowej sięgnęła głęboko w etniczne ziemie polskie. Traktat wywołał silne wzburzenie polskiej opinii publicznej, do dymisji podał się premier rządu Jan Kucharzewski i jego ministrowie. W parlamentach – w Wiedniu i Berlinie ostry protest wniosły Koła Polskie. Rada Regencyjna wydała oświadczenie, określając traktat brzeski „aktem przemocy”. Zareagował też płk J. Haller – dowódca Korpusu Posiłkowego Polskiego. Wypowiedział on swoje posłuszeństwo cesarzowi Austro – Węgier: „… z powodu haniebnej zdrady Polski”. Nocą 16 lutego, stojąc na czele swych wojsk, podjął pod Rarańczą próbę przedarcia się przez pozycje austriackie do polskich wojsk w Rosji. Doszło do walki.
Wybuch inspirowanej przez Niemcy rewolucji bolszewickiej w Rosji, zainicjowany bieg wydarzeń politycznych i w konsekwencji podpisanie 3 marca 1918 r. postanowień (drugiego) traktatu brzeskiego definitywnie wykluczyły Rosję z grona sojuszników Ententy. Rosja została zobowiązana do zdemobilizowania całej swojej armii, w tym rozbrojenia oddziałów polskich przebywających w Rosji. Reakcją Polaków była podjęta walka. W lutym I Korpus walczył z bolszewikami w rejonie Twierdzy Bobrujski, nie dopuszczając do ich przedarcia się na Ukrainę. Twierdza Bobrujsk stała się centrum tzw. Rzeczypospolitej Bobrujskiej – rejonem całkowicie kontrolowanym przez Polaków. W końcu maja I Korpus został otoczony i rozbrojony przez Niemców. W marcu do II Korpusu dołączyły, po przerwaniu się przez linię frontu, siły Polskiego Korpusu Posiłkowego. J. Haller został awansowany na stopień generała i przejął dowodzenie całością sił. 11 maja doszło do bitwy w rejonie Kaniowa z siłami niemieckimi, zakończonej kapitulacją i rozproszeniem żołnierzy II Korpusu. W czerwcu wojska austriackie rozbroiły III Korpus.
Po rozwiązaniu II Korpusu, gen. J. Haller – jako zwierzchnik w dowództwie Wojska Polskiego na Wschodzie nawiązał kontakt z gen. Michaiłem Aleksiejewem – dowódcą rosyjskiej Armii Ochotniczej walczącej z bolszewikami na Kaukazie. W sierpniu 1918 r. uzyskano zgodę na odtworzenie polskich jednostek u boku Armii Ochotniczej. Dowódcą formowanych oddziałów został płk Franciszek Zieliński. Pod koniec października zwierzchnictwo w dowództwie Wojska Polskiego objął gen. Lucjan Żeligowski, zastępując gen. J. Hallera rozpoczynającego przeprawę do Francji. Dowódcą Armii Ochotniczej został gen. Anton Denikin. Obydwaj generałowie doszli do porozumienia w sprawie organizacji 4. Dywizji Strzelców Polskich – organizacyjnie wchodzącej w skład Armii Polskiej tworzonej we Francji. Dywizja miała się składać z brygady piechoty, dywizjonu ułanów, dywizjonu artylerii, samodzielnej kompanii inżynieryjnej, oddziału lotniczego i jednostek tyłowych. Dowódcą dywizji mianowano płk. F. Zielińskiego. Walcząc w obronie Odessy, dywizja weszła w skład francuskiego korpusu ekspedycyjnego. Po zwycięskich walkach i uzupełnieniu składu osobowego dywizji dowodzenie 4. Dywizją przejął gen. L. Żeligowski. W lutym dywizja ponownie została skierowana do walki z bolszewikami. Walcząc wspólnie z oddziałami francuskimi i greckimi pod Tyraspolem, przesyłano do polityków obradujących na konferencji pokojowej w Paryżu cenne dla sprawy polskich granic sygnały. W kwietniu dywizja przeszła do Rumunii, gdzie zajęła pozycje obronne nad Dniestrem. W maju została zluzowana przez grecką dywizję i wyruszyła do Polski. W połowie czerwca zajęła pozycje w okolicy Stanisławowa, skąd została skierowana do walki z wojskami Zachodnio – Ukraińskiej Republiki Ludowej. Walki zakończono 17 lipca 1919 r. osiągając wraz z innymi oddziałami polskimi rzekę Zbrucz.
4. Dywizja Strzelców Polskich to jedyny związek taktyczny, któremu udało się wydostać z Rosji w pełnym skompletowaniu bojowym. 19 lipca dywizja została włączona w skład odrodzonego Wojska Polskiego jako 10. Dywizja Piechoty.
Rewolucja bolszewicka zaktywizowała także Polaków przebywających na odległych terenach rosyjskiego imperium do tworzenia oddziałów wojskowych. Jako pierwszy oddział powstał Legion Omski, krótko później zostały utworzone Legion Semipałatyńsk i Legion Irkucki. W Omsku swą działalność rozpoczął Polski Komitet Wojenny zajmujący się werbunkiem ochotników i szkoleniem kadr. Skierowany przez gen. J. Hallera mjr Walerian Czuma, wobec dowodów komunizowania przybywających do miejsc rekrutacji ochotników, rozwiązał Komitet i przejął osobistą odpowiedzialność za proces rekrutacji i formowanie oddziałów w głębi Rosji. Do polskich obozów rekrutacyjnych ściągali masowo potomkowie zesłańców politycznych, jeńcy z armii państw centralnych i dezerterzy z armii carskiej. W styczniu 1918 r. zakończono proces formowania 5. Dywizji Strzelców Polskich, utworzono trzy pułki piechoty, batalion szturmowy, pułk ułanów, pułk artylerii, batalion inżynieryjny i jednostki pomocnicze ‒ razem ok. 12 tys. żołnierzy. Pierwszym dowódcą 5. Dywizji został płk Kazimierz Rumsza. Krótko później dowodzenie dywizją przejął W. Czuma awansowany do stopnia pułkownika.
W notatkach Błękitnej Armii gen. J. Haller zapisał:„Z punktu widzenia narodowego jest Dywizja placem zbornym i oparciem dla wszystkich jednostek polskich rozsianych po tych ogromnych przestrzeniach, które bez niego wydane by zostały na łatwy łup bolszewików”.
5. Dywizja Strzelców została włączona w skład Armii Polskiej we Francji. Dywizja współdziałając z wojskami kontrrewolucyjnymi adm. Aleksandra Kołczaka, Korpusem Czeskim i wojskami Ententy przystąpiła do walki z bolszewikami. Jesienią dywizja wraz innymi jednostkami „białych” i Korpusem Czeskim wycofała się na wschód, tocząc ciężkie walki w warunkach syberyjskiej zimy. Zdradzieckie porozumienie Czechów z bolszewikami doprowadziło w styczniu 1920 r. do kapitulacji. Wzięci do niewoli Polacy zostali skierowani do katorżniczej pracy w kopalniach. Większość nie wytrzymała tych trudów. Nieliczni powrócili do ojczyzny po podpisaniu traktatu ryskiego.
Około tysiącu oficerom i żołnierzom oraz towarzyszącym im kilkuset osobom cywilnym, którzy nie uznali kapitulacji, udało się przebić do Irkucka i dalej przez Mongolię i Mandżurię do portów chińskich. Stąd na pokładach brytyjskich transportowców dotarli 1 lipca 1920 r. do Gdańska. Zastana sytuacja w kraju jednoznacznie określiła ich dalsze zamiary – zgłosili się ochotniczo do walki, tworząc batalion strzelców i Legię Oficerską. Krótko później do oddziałów tych dołączono ok. 5 tys. ochotników zebranych w obozach rekrutacyjnych. Pozwoliło to utworzyć brygadę piechoty, nazwaną Brygadą Syberyjską. Brygada została włączona w skład 5. Armii gen. Władysława Sikorskiego i walczyła pod Warszawą.
Na Zachodzie, w Paryżu sukcesem zakończyły się starania R. Dmowskiego o utworzenie Armii Polskiej we Francji. 4 czerwca 1917 r. prezydent Francji ogłosił swą decyzję o powołaniu autonomicznej Armii Polskiej, pod polskim sztandarem. We wrześniu Naczelny Komitet Polski (NKN) został uznany przez aliantów za jedyną reprezentację polityczną narodu polskiego. Ten fakt dał KNP tzw. prawo konsularne – możliwość tworzenia przedstawicielstw dyplomatycznych w państwach sprzymierzonych. W końcu 1917 r. Konstanty Skirmunt ‒ przedstawiciel NKP przy rządzie włoskim ‒ rozpoczął negocjacje w sprawie uwolnienia ok. 60 tys. Polaków osadzonych w obozach jenieckich na terenie Włoch. Jego działalność trwała do końca czerwca 1919 r. i zakończyła się pełnym powodzeniem, zwolniono wszystkich Polaków. Ok. 34 tys. zdolnych do służby wojskowej rodaków sukcesywnie zasilało szeregi tworzonych oddziałów Armii Polskiej we Francji.
14 lipca 1918 r. do Paryża przybywa gen. J. Haller. Wizytując polskie obozy rekrutacyjne, rozmawiał z żołnierzami, poznawał ich nastroje, wyjaśniał sytuację wokół sprawy polskiej. Jego autorytet ‒ jedynego dowódcy Brygady Legionów Polskich, który walczył z wojskami trzech zaborców, sprawiał, że gasły wszelkie próby wzniecania buntu i podważania polskiego charakteru tworzonych oddziałów. W lipcu na froncie zachodnim walczył 1 pułk strzelców, krótko później w Szampanii do walki stanęły kolejne polskie oddziały.
28 września PKN przejął pełną kontrolę nad sformowaną Polską Armią we Francji. Gen. J. Hallera został mianowany generałem dywizji i powierzono mu funkcję Naczelnego Wodza Wojsk Polskich. Okres formowania Armii Polskiej we Francji skończył się w marcu 1919 r. Utworzona Armia liczyła ok. 100 tys. żołnierzy. Sformowano ich w trzy korpusy składające się z siedmiu dywizji strzelców polskich, trzech pułków szwoleżerów i siedmiu eskadr lotniczych – wszystkie jednostki w ukompletowaniu, wyposażeniu i uzbrojeniu oraz na poziomie wyszkolenia bojowego, wg wymogów końca wojny.
Krótka, ale jakże ważna politycznie dla Polski, służba bojowa Błękitnej Armii na frontach wielkiej wojny postawiła tę formację wojskową w jednym rzędzie z wojskami aliantów i dała prawo do uczestniczenia w defiladzie zwycięstwa pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu. Defiladę oddziałów przyjmował naczelny dowódca sił sprzymierzonych – francuski marszałek Ferdinand Foch. Obok niego stali: szef Sztabu Armii Francuskiej – marszałek Phillippe Pétain, dowódca Brytyjskich Sił Ekspedycyjnych – marszałek Douglas Haig, dowódca Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych – generał John J. Pershing oraz dowódca Armii Polskiej – generał Józef Haller.
4 października 1918 r. Berlin zaakceptował 14 punktów prezydenta Wilsona. Już 7 października Rada Regencyjna Królestwa Polskiego, organ ustanowiony przez zaborców, dotąd ściśle z nimi kolaborujący, w swym orędziu ogłosiła zjednoczenie wszystkich ziem polskich w przyszłym niepodległym państwie polskim. 23 października „regenci” utworzyli rząd z endekiem – Józefem Świeżyńskim na czele, rezerwując w nim tekę ministra spraw wojskowych dla J. Piłsudskiego. Zapowiedziano zwołanie sejmu wybranego na zasadach demokratycznych. Kontynuacją tych działań było formalne przejęcie władzy nad polskim wojskiem, które po kryzysie przysięgowym podlegało władzom Niemiec i Austrii. Podjęte przez premiera J. Świeżyńskiego próby wyłączenia się spod wpływów Rady Regencyjnej doprowadziły 4 listopada do dymisji jego rządu.
Jeszcze w trakcie trwania rokowań w sprawie zawieszenia broni władze w Berlinie przypomniały sobie o brygadierze J. Piłsudskim. Do podjęcia rozmów z J. Piłsudskim i nakłonienia go do współpracy desygnowano hr. Harry’ego Kesslera, który odwiedził 9 listopada „więźnia” i zapowiedział możliwość odwiezienia jego i towarzyszącego mu Sosnkowskiego, specjalnym pociągiem do Warszawy. Stwierdzenie J. Piłsudskiego, że: „… jego zdaniem obecna generacja Polaków nie pójdzie na wojnę o Poznańskie czy Prusy Zachodnie” oraz, że „w ciągu kilku miesięcy może stworzyć armię zdolną do zdławienia niebezpieczeństwa rewolucji a także „… nie jestem wprawdzie konserwatystą, ale daleki jestem od bolszewizmu.”, spełniło oczekiwania Niemców.6
Niemcom potrzebny był w Polsce człowiek, który powstrzyma falę rewolucji bolszewickiej, opanuje gorące polskie głowy i nie będzie próbował toczyć żadnych walk z Niemcami.
25 października Rada Regencyjna ustanowiła urząd szefa Sztabu Wojsk Polskich, powierzając to stanowisko gen. T. Rozwadowskiemu. Pierwszym rozkazem – „O tworzeniu sił zbrojnych na terytorium administrowanym przez Radę Regencyjną”, dokonano podziału obszaru odpowiedzialności na trzy inspektoraty administracyjno‑wojskowe (warszawski, kielecki i lubelski), w składzie których ustanowiono 15 okręgów wojskowych. Każdy okręg wojskowy zobowiązany został do pośpiesznego organizowania pułku piechoty, który później miał być rozwijany do etatu brygady. W Galicji Wschodniej, z uwagi na napiętą sytuację i zagrożenie wybuchu walk z Ukraińcami, przyjęto odrębną strukturę organizacyjną. 1 listopada utworzono dla tego obszaru Naczelne Dowództwo Wojskowe na czele z gen. Stanisławem Puchalskim.
26 października swą działalność rozpoczęło Ministerstwo Spraw Wojskowych z płk. Janem Wroczyńskim. Pod koniec października 1918 r. jedyną formacją zdolną do działań była Polska Siła Zbrojna, tzw. Polnische Wehrmacht, w składzie dwóch pułków i kilkunastu pododdziałów, razem ok. 5 tys. żołnierzy. Podjęto działania planistyczno ‑ organizacyjne rozbudowy wojska do stanu 50 tys. żołnierzy.
Odrodzenie się II Rzeczypospolitej
W Compiegne wczesnym rankiem 11 listopada 1918 r. walczące strony podpisały traktat rozejmowy, co w praktyce oznaczało zakończenie wielkiej wojny. Anulowano decyzje narzuconych Rosji obydwu traktatów brzeskich. Niemiecka armia została zmuszona do wycofania się z podbitych terenów wschodnich do granic sprzed wybuchu wojny. Tego dnia odrodziła się wolna i suwerenna Polska – II Rzeczpospolita. Było to państwo jeszcze bez granic, bez struktur administracyjnych, bez systemu walutowego i co najważniejsze – otoczone wrogimi państwami. Oznaczało to konieczność pośpiesznego tworzenia regularnych oddziałów Wojska Polskiego i administracji państwa. Wojsko Polskie miało łączyć ze sobą powracające do kraju polskie formacje walczące u boku armii sojuszniczych z żołnierzami byłych polskich formacji wojskowych, organizowanych przy armiach zaborczych i Polakami – byłymi żołnierzami armii zaborczych, powracającymi do ojczyzny. Rozwój sytuacji wymusił w niektórych dzielnicach tworzenie lokalnych struktur militarnych i włączenie ich do walki o granice państwa.
10 listopada do Warszawy przybył J. Piłsudski. Już następnego dnia Rada Regencyjna dopełniła aktu przekazania mu władzy zwierzchniej nad Wojskiem Polskim i w ślad za tym także pełnię władz cywilnych jako Tymczasowemu Naczelnikowi Państwa. J. Piłsudski mając pełną świadomość, z czyjego mandatu działa Rada Regencyjna, będąc słabo zorientowanym w sytuacji panującej w Polsce, nie mając podstawowych kwalifikacji do kierowania siłami zbrojnymi nominację tę przyjął. Rada uznając swoją misję za wypełnioną, rozwiązała się.
Dla sojuszników i środowisk prawicowych powstała sytuacja była trudna do zrozumienia. J. Piłsudski do lipca 1917 r. aktywnie współpracował z państwami centralnymi, później do końca wojny przebywał jako internowany u swoich sojuszników w Magdeburgu. Państwa centralne przegrały wojnę i podlegały międzynarodowym sankcjom za jej wywołanie i dokonane zbrodnie wojenne, a w Polsce, w absurdalnych okolicznościach, J. Piłsudski objął pełnię władzy w państwie.
Powołany przez J. Piłsudskiego rząd z Jędrzejem Moraczewskim na czele nie zyskał uznania na forum międzynarodowym. Postrzegano go jako reprezentację obozu współdziałającego w przeszłości z pokonanymi państwami bloku centralnego. Wysłani w listopadzie do Paryża delegaci J. Piłsudskiego nie zostali przyjęci. Klimat rozmów poprzedzających oficjalne obrady konferencji pokojowej w Paryżu był niekorzystny, wskazywał poważne obawy sojuszników, czy Polska Piłsudskiego powinna zostać zaproszona do stołu obrad. Wskazywano na kolizję z wcześniejszą deklaracją państw sojuszniczych o uznaniu KNP za jedynego reprezentanta narodu polskiego.
Próba złagodzenia napięć, podjęta 16 listopada przez J. Piłsudskiego – wysłanie noty notyfikującej odrodzenie niepodległego państwa polskiego do prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz premierów licznych rządów, w tym Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Japonii i Niemiec, nie zmieniła sytuacji:
„Państwo polskie – pisał – powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych. Rząd polski zastąpi panowanie przemocy, która przez sto czterdzieści lat ciążyła nad losami Polski – przez ustrój, zbudowany na porządku i sprawiedliwości. Opierając się na Armii Polskiej pod moją komendą mam nadzieję, że odtąd żadna obca armia nie wkroczy do Polski nim nie wyrazimy w tej sprawie woli naszej. Jestem przekonany, ze potężne demokracje Zachodu udzielą swej pomocy i braterskiego poparcia Polskiej Rzeczypospolitej odrodzonej i niepodległej.7 Na notę odpowiedział tylko rząd pokonanych Niemiec, co miało otworzyć formalną możliwość współpracy obydwu państw.
17 listopada J. Piłsudski objął funkcję ministra spraw wojskowych. W pierwszych decyzjach powołał do działalności Naczelne Dowództwo Wojsk Polskich i nakazał rozbudowę struktur Sztabu Wojsk Polskich, kierując tam swoich zaufanych oficerów. Niezależnie od tworzonych naczelnych organów Wojska Polskiego J. Piłsudski skompletował własną Adiutanturę Generalną z mjr. Kasprzyckim na czele. 22 listopada, na mocy ustanowionego dekretu, J. Piłsudski przejął władzę najwyższą w państwie jako Tymczasowy Naczelnik Państwa. Odtąd to on miał powoływać i odwoływać rząd, zatwierdzać rządowe projekty uchwał, mianować wyższych urzędników państwowych, zatwierdzać uchwalony przez rząd budżet.
Polityka zagraniczna, z silnym akcentem na politykę wschodnią odrodzonego państwa polskiego, kształtowana była od początku przez J. Piłsudskiego. Z zaufanych oficerów stworzył on w Adiutanturze Naczelnego Wodza i Oddziale II Sztabu Wojsk Polskich nieformalne, utajnione wobec innych organów władzy zespoły. J. Piłsudski nie przyjmował do wiadomości formułowanych przez R. Dmowskiego planów inkorporacyjnych. Uważał je za zbyt nacjonalistyczne i imperialistyczne. Jego koncepcja polityki wschodniej, artykułowana w hasłach, tj. „prawo narodów do samookreślenia” i „potrzeby budzenia świadomości narodowej ludów dotąd zniewolonych”, wyglądała na bardziej postępową i demokratyczną od endeckiego planu polonizacji Kresów. Stąd jej początkowe poparcie ze strony PPS-u, PSL-u „Wyzwolenie” i innych mniejszych partii politycznych.
Wszelkie propozycje wychodzące z rządu, uwzględniające trudną sytuację powojenną w kraju, J. Piłsudski określał jako politykę strachu i niedowierzania we własne możliwości. W rozmowach prywatnych prowadzonych z najbliższymi współpracownikami wielokrotnie powtarzał, że granice Polski na Zachodzie zależą od stanowiska mocarstw zwycięskich. Przy takiej świadomości Naczelnika Państwa nie może dziwić fakt jego nikłego zainteresowania sprawami polskich granic na Ziemi Cieszyńskiej, Pomorzu, Górnym Śląsku, Wielkopolsce, nie mówiąc o Prusach Wschodnich. Jednak w rozmowie z hr. Michałem Kossakowskim, przed negocjacjami z Sowietami w Białowieży (czerwiec 1919 r.), tłumaczył: „Mamy wspaniałą okazję dokonania na wschodzie rzeczy wielkich, zajęcia miejsca Rosji … nie bójmy się dokonać czynów śmiałych, choćby wbrew koalicji, … tą drogą możemy sobie dać radę wbrew takim wrogom jak Niemcy i mafia żydowska w Republice Sowieckiej”. Głównym celem polityki zagranicznej J. Piłsudskiego stało się dążenie do maksymalnego osłabienia Rosji i nienaruszanie interesów Niemiec.
Widmo niedopuszczenia Polski do stołu obrad konferencji pokojowej skłoniło J. Piłsudskiego do podjęcia rozmów z R. Dmowskim. 23 grudnia wysłał swoich delegatów do Paryża, prosząc o współpracę i ułatwienie kontaktów z rządem francuskim. R. Dmowski nie odmówił. Pod koniec grudnia do Polski przybył I. Paderewski. Po krótkim pobycie w Poznaniu spotkał się w Warszawie z J. Piłsudskim. Przyjął propozycję objęcia stanowiska premiera w nowo powołanym rządzie (16 stycznia 1919 r.). Rząd I. Paderewskiego uzyskał natychmiastowe poparcie na forum międzynarodowym, co rozwiało wątpliwości w sprawie uczestnictwa Polski w obradach konferencji. Jako premier i minister spraw zagranicznych I. Paderewski przyjął funkcję pierwszego delegata Rzeczypospolitej na konferencję pokojową w Paryżu, stanowisko jego zastępcy przyjął R. Dmowski.
Sprawy polskie na konferencji pokojowej w Paryżu
Nie ulegało wątpliwości, że dla polskiej delegacji na konferencji w Paryżu kluczową sprawą było uczestnictwo w dyskusjach dotyczących ustalenia warunków pokoju, w tym wytyczenia granic państwa polskiego. Decyzje w najważniejszych sprawach zapadały na forum Rady Najwyższej Konferencji (RNK), z decydującym głosem trzech mocarstw – Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Naszym, polskim celem było dążenie do terytorialnego okrojenia Niemiec i odzyskania Pomorza, Wielkopolski, Górnego Śląska i obszaru Prus Wschodnich oraz ograniczenie ich ekspansywnych możliwości w przyszłości. Polska liczyła na uregulowanie jej granic z Rosją, Litwą i Czechosłowacją. Sprawy te były niezwykle skomplikowane, gdyż obok odwiecznych problemów ujawniły się trendy do tworzenia nowych państw ledwie ukształtowanych narodowości – Ukraińców i Białorusinów. Litwini kategorycznie odmówili powrotu do unii z Polską, zgłosili roszczenia terytorialne nie tylko do Wileńszczyzny, ale również do Podlasia i Białostocczyzny. Ukraińcy wzniecając powstanie we Lwowie, rozpoczęli walkę zbrojną o utworzenie dwóch państw ‒ Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej, obejmującej obszar Małopolski Wschodniej ze stolicą we Lwowie i Ukraińskiej Republiki Ludowej na obszarze Naddnieprza z Podolem i Ziemią Chełmską. Czesi byli zdecydowani zająć Śląsk Cieszyński, Spisz i Orawę.
W Polsce, wśród elit politycznych wobec tych problemów nie było jednomyślności, akcentowano poważne różnice zdań w sprawie obszaru państwa i zasięgu jego granic. Narodowi Demokraci przedstawili program maksymalnego rozszerzenia obszaru państwa i objęcie granicami wszystkich obszarów historycznie związanych z Polską – od Odry na Zachodzie po Dniepr i Berezynę na Wschodzie. Chcieli włączyć obszary Litwy, Białorusi, Ukrainy, Śląska, Ziemi Lubuskiej i Pomorza z Gdańskiem włącznie. Ta koncepcja budziła sprzeciw Czechów, Ukraińców, Litwinów, Białorusinów i Niemców, a także państw decydujących o pokoju. Piłsudczycy prezentowali program pozornie bardziej demokratyczny. Na Zachodzie gotowi byli na daleko idący kompromis z Niemcami, oddając inicjatywę w gestię zwycięskich mocarstw. Na Wschodzie, w sytuacji trwającej wojny domowej w Rosji, J. Piłsudski widział możliwość dalszego silnego osłabienia Rosji i odepchnięcia jej daleko na wschód. Przywoływano historyczne hasła powrotu do unii polsko-litewskiej i federacji z innymi narodami podbitymi przez Rosję. W drodze do federacji wskazywano zarówno na działania pokojowe, jak i walkę zbrojną. Stanowiska te jednoznacznie wskazywały na fakt, że pierwszoplanowym zadaniem dla rządu jest utworzenie silnej armii polskiej.
Wobec istniejących rozbieżności delegacja polska (KNP i Piłsudczycy) przed oficjalnym otwarciem obrad konferencji wypracowała kompromisową koncepcję przebiegu granic polskich, jaką zamierzano przedstawić oficjalnie. Sprawa polskich granic była także konsultowana z Najwyższą Radą Wojenną sojuszników, która przygotowywała swoje stanowisko w sprawie polskich granic dla RNK. Poruszono także inne sprawy, m.in. związane z wejściem w życie układu o zawieszeniu broni, wycofaniem wojsk niemieckich, z Polski czy przesłaniem armii gen. J. Hallera do Polski. Taka aktywność Polaków, sposób prezentowanych stanowisk i zgłaszanych propozycji spowodowały zwrócenie większej uwagi państw zwycięskich na sprawy polskie.
Rozmowa R. Dmowskiego z prezydentem Wilsonem w październiku 1918 r. przekonała go, że wcześniejsza przychylność prezydenta względem Polski uległa pod wpływem kół niemieckich i żydowskich osłabieniu. Życzliwi byli nam Francuzi, starając się pomóc w oderwaniu ziem polskich zaboru pruskiego od Niemiec. Jednoznacznie proniemieccy i antypolscy byli Brytyjczycy z premierem rządu na czele. W ich interesie było ustanowienie możliwie silnych Niemiec jako przeciwwagi do tworzonego na kontynencie sojuszu francusko – polskiego, który postrzegali jako zagrożenie dla swoich interesów. Potępili więc powstanie w Wielkopolsce, wzywali do przerwania wszelkich walk (Galicja Wschodnia) i zachowania porządku ustanowionego układem o zawieszeniu broni z Niemcami, sprzeciwiali się też odesłaniu armii gen. Hallera do Polski. Amerykanie byli bardziej powściągliwi, popierali stanowisko brytyjskie, akcentując hasła do uspokojenia Europy. Inne delegacje nie miały większego wpływu na sprawy polskie.
18 stycznia 1919 r. nastąpiło oficjalne otwarcie obrad konferencji pokojowej, którym formalnie przewodniczył francuski premier Georges Clemenceau. RNK po przedstawieniu przez R. Dmowskiego koncepcji granic odrodzonego państwa polskiego uznała tę sprawę za pierwszoplanową. Zdecydowano o wysłaniu do Polski specjalnych komisji celem zbadania sytuacji i przedłożenia raportów. 12 lutego powołano specjalną Komisję Polską złożoną z przedstawicieli państw zwycięskich, przewodniczył jej francuski dyplomata Jules Cambon. Cztery dni później w Trewirze, dzięki zabiegom R. Dmowskiego i Komisji Polskiej, RNK zmusiła stronę niemiecką do podpisania uzupełnionego układu o zawieszeniu broni, uwzględniającego front wielkopolski. Spowodowało to przerwanie walk w Wielkopolsce. Był to sukces przede wszystkim Wielkopolan, którzy wobec powstającej dramatycznej sytuacji, narastającej fali terroru, potrafili wytyczyć swoją drogę do wolności i przynależności do państwa polskiego.
Dmowski przekazał także Komisji Polskiej oficjalną notę w sprawie granicy zachodniej państwa polskiego. W czasie, gdy Komisja Cambona analizowała otrzymaną notę, 2 marca odbyło się posiedzenie KNP z udziałem delegatów J. Piłsudskiego, w sprawie granicy wschodniej. W odniesieniu do Litwy, Galicji Wschodniej i Białorusi odrzucono koncepcję federacji, uznając konieczność inkorporacji. Taką propozycję przebiegu wschodniej granicy Polski przedstawił następnego dnia Dmowski w nocie do Cambona. Polska propozycja zyskała poparcie całej Komisji Cambona i 12 marca została przedłożona Radzie Najwyższej Konferencji.
W tym czasie do Paryża dotarły informacje o sytuacji w Polsce, z silnym akcentem wskazującym na krwawe walki w Galicji Wschodniej. Zapoznano się z prośbą rządu polskiego o pomoc w zaopatrzeniu dla tworzonej od podstaw armii polskiej oraz przysłaniu armii gen. J. Hallera. Premier brytyjski po zapoznaniu się także z raportem brytyjskiej misji wojskowej w Polsce wykorzystał sytuację do kolejnego ataku. Stwierdził: „Sprawozdanie dotyczące Polski, jakie otrzymałem od gen. Adrian Carton de Wiart dowodzi, że sojusznicy powinni zająć się sprawą tego państwa możliwie szybko. Polacy nie mają pojęcia o organizacji, nie posiadają zdolności kierowania lub rządzenia. Premier jest pianistą. Prezydent jest idealistą pozbawionym praktycznego zmysłu. Generałowie działają w wojsku każdy na własną rękę, nie mają pojęcia o wyćwiczeniu 500 tys. żołnierzy, których powołują pod broń ani o koordynacji różnych jednostek, z których składa się armia.”
Stanowisko to poparł prezydent David Lloyd George, który postulował, by nie popierać żądań polskich, a armię oddać pod komendę oficerów francuskich. 17 marca w dramatycznym tonie wystąpił francuski marszałek F. Foch, wzywając do ratowania Polski. Dowodził, że upadek Lwowa może doprowadzić do upadku rządu w Polsce i anarchii. Różnice stanowisk pomiędzy delegacjami wielkich mocarstw wyłaniały kolejne obszary sporów: sprawy przyznania Polsce Gdańska, części Górnego Śląska, Pomorza, Warmii i Mazur, rozgraniczenie pomiędzy Polską i Czechosłowacją.
Na początku kwietnia RNK przyjęła zasadę, że podstawą dyskusji o polskiej granicy wschodniej będzie postanowienie Rządu Tymczasowego Rosji z 29 marca 1917 r. Polska miała otrzymać te okręgi, w których jest wykazana polska większość etniczna. 14 kwietnia ustalono projekt rozgraniczenia na wschodzie, z uwagi na toczące się walki nie uwzględniono Galicji Wschodniej.
Tymczasem J. Piłsudski nie zamierzał czekać na rozstrzygnięcia konferencji pokojowej. Rozpoczął realizacje swojej polityki metodą faktów dokonanych. Pracująca pod osobistym nadzorem J. Piłsudskiego wąska grupa oficerów podpułkownika Juliana Stachowiaka opracowała plan operacji usunięcia bolszewików z Wilna i okolic. Zasadnicza różnica zdań pojawiła się już na etapie wypracowania koncepcji, została wyrażona przez p.o. szefa Sztabu Wojsk Polskich, płk. Stanisława Hallera. Zwrócił on uwagę na konieczność koncentracji sił na jednym kierunku – Galicji Wschodniej, gdzie walki już trwały. Za niedopuszczalne praktyki uznał prowadzenie walk równocześnie na dwóch frontach. Przedstawiony 12 kwietnia szefowi Francuskiej Misji Wojskowej – gen. Paulowi Prosperowi Henrysowi plan operacji wileńskiej został oceniony jako „szaleństwo”. Sceptycznie odniósł się do niego również gen. S. Szeptycki. Przekazane uwagi nie wpłynęły jednak na zmianę decyzji.
Wydzielone oddziały wojsk polskich pod bezpośrednim dowództwem J. Piłsudskiego działając spontanicznie bez wzajemnej koordynacji i wsparcia, zajęły słabo bronione obszary Białorusi i Wołynia. 21 kwietnia 1919 r. Wojsko Polskie wkroczyło do Wilna. Długo by można szukać okoliczności, które doprowadziły do pomyślnego zakończenia tej operacji. Z pewnością tym razem nie zabrakło szczęścia.
Ofensywa wileńska odbiła się głośnym echem nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim na forum międzynarodowym, dała kolejne silne argumenty Brytyjczykom przeciwko Polsce.
W dniach od 7 maja do 16 czerwca na posiedzeniach RNK uzgadniano treść traktatu pokojowego, jaki miano przedstawić Niemcom. W pierwszych dniach istniał tam jeszcze zapis o oderwaniu od Niemiec i przyłączeniu do Polski Górnego Śląska, Pomorza Gdańskiego (bez Gdańska), Wielkopolski, Warmii i Mazur, ale wobec argumentów brytyjskich projekt dokumentu w następnych dniach poprawiono z niekorzyścią dla Polski.
Poważnym utrudnieniem w pracy polskiej delegacji była decyzja o rozpoczęciu wiosną ofensywy w Galicji Wschodniej. J. Piłsudski skierował tam do walki oddziały armii gen. Hallera, które ledwie dotarły do Polski. Było to sprzeczne ze stanowiskiem Rady Najwyższej. Uznano ten fakt za jawne złamanie umowy. 19 maja Clemenceau wysłał do J. Piłsudskiego depeszę polecającą wstrzymać wszelkie działania ofensywne: „Granica między Polską a Ukrainą – pisał Clemenceau – jest obecnie przedmiotem rozważań i nie została dotąd ustalona, a Rada niejednokrotnie informowała rząd polski, że wszelka próbę, czy to Polski, czy też władz ukraińskich, ustalania granicy albo też przesądzania o niej przy użyciu siły, uważałaby za pogwałcenie całego ducha obecnej Konferencji Pokojowej oraz za arbitralne mieszanie się do zadań tej konferencji, której przynajmniej Polska wyraziła zgodę na pozostawienie decyzji w sprawach tego właśnie rodzaju”.
Clemenceau zagroził, że jeśli Polska nie zastosuje się do stanowiska Rady Najwyższej, to nie będzie mogła liczyć na dalszą jej pomoc w zaopatrzeniu i rozstrzygnięciu innych spornych problemów.
J. Piłsudski ofensywy nie wstrzymał. 27 maja Clemenceau ponowił swoją notę w bardziej kategorycznej formie. Została ona doręczona J. Piłsudskiemu przez francuskiego posła. 31 maja ofensywę wstrzymano. Brak reakcji na pierwszą notę J. Piłsudski tłumaczył jakąś absurdalną sytuacją wymuszoną przez Ukraińców.
W lipcu wojska niemieckie wycofały się z okupowanych dotąd powiatów: augustowskiego, suwalskiego i sejneńskiego, ustępując miejsca wojskom polskim. Rozpoczęły się trudne rozmowy w sprawie ustalenia linii rozgraniczenia pomiędzy Polakami i Litwinami. Ostatecznie linia ta została ustalona przez Radę Najwyższą (projekt marszałka Focha). Nie zmieniło to negatywnego nastawienia Litwinów do koncepcji restauracji unii polsko – litewskiej. Żądali oni zwrotu Grodna i Wilna.
We wrześniu premier I. Paderewski przedłożył RNK projekt zorganizowania 500 -tysięcznej armii polskiej, przygotowywanej do rozbicia bolszewików i uporządkowania sytuacji na wschodzie. Domagał się gwarancji zapewnienia zaopatrzenia dla organizowanych wojsk. Nie czekając na odpowiedź w tej sprawie, J. Piłsudski podjął decyzję o rozpoczęciu ofensywy w Galicji Wschodniej. Argumentem zachęcającym go do takiego działania było porozumienie, jakie zawarł z ukraińskim przywódcą Symonem Petlurą.
W kwietniu 1920 r. J. Piłsudski już jako Pierwszy Marszałek Polski, Wódz Naczelny i dowódca operacji rozpoczął tzw. kampanię kijowską. Swoim zwyczajem sprawy planowania operacyjnego i organizacji działań powierzył wcześniej zaufanym oficerom, działającym w ścisłej tajemnicy. Dwa miesiące przed operacją kijowską J. Piłsudski rozwiązał dowództwo frontu białoruskiego z gen. Szeptyckim na czele, uważając je za zbędne.
W toku operacji szybko okazało się, jak błędna to była decyzja. Teraz działaniami operacyjnymi trzech polskich frontów miał kierować nie sztab fachowców, a osobiście Wódz Naczelny. W praktyce szybko okazało się to niemożliwe i 17 maja przywrócono gen. Szeptyckiego na stanowisko dowódcy frontu. Swą służbę rozpoczął od zbierania oficerów i ponownego organizowania sztabu, co praktycznie dla powodzenia operacji niewiele już znaczyło. Źle przygotowana z punktu widzenia operacyjnego operacja spowodowała daleko idące konsekwencje. Posuwając się szybko na wschód oddziały Wojska Polskiego, nie uchwyciły kontaktu z wycofującymi się oddziałami bolszewików. W ich działaniu brakowało koordynacji i współdziałania. Poszczególni dowódcy nie znali zadań swych sąsiadów. Nie doszło do rozstrzygającej bitwy, bolszewicy sprawnie wycofali się za Dniepr, gdzie przegrupowali swe siły do przygotowanej kontrofensywy. 7 maja oddziały armii polskich weszły do słabo bronionego Kijowa i zajęły miasto. Po defiladzie zwycięstwa wojsk polskich i nielicznych oddziałów S. Petlury w Kijowie, po wygłoszonych przemówieniach, J. Piłsudski przekazał dowodzenie i pośpiesznie w aureoli zwycięscy powrócił do Warszawy.
Rozpoczęcie kampanii kijowskiej wywołało negatywne uczucia Francuzów. Wytknięto publicznie J. Piłsudskiemu fakt, kiedy to w znacznie korzystniejszej sytuacji operacyjnej nie poparł w walce z bolszewikami gen. Denikina.
26 maja ruszyła potężna kontrofensywa bolszewików; wycofujące się pośpiesznie wojska polskie prowadziły krwawe boje. Armie bolszewickie szybko doszły do Lwowa i Warszawy, czyniąc spustoszenie na zajętych obszarach. Polska znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Widmo nadchodzącej klęski wymusiło podjęcie przez rząd polski nadzwyczajnych środków i intensywnego szukania pomocy u sojuszników. Zarządzono powszechną mobilizację. Przebywający 10 lipca w holenderskim Spa premier W. Grabski bezwarunkowo zaakceptował przedstawione ultimatum – za wysłanie misji wojskowo -dyplomatycznej państw Ententy do Warszawy i dostawę amunicji Polska zobowiązała się do zwrócenia Wilna Litwie, zgodziła się na podział Ziemi Cieszyńskiej wg ustaleń Rady Ambasadorów państw Ententy, akceptowała wycofanie swych wojsk na linię Curzona określoną 8 grudnia 1919 r. i zgodziła się, by obie walczące armie stanęły na linii, którą osiągną w dniu podpisania rozejmu i wycofają się o 10 km, tworząc między sobą strefę neutralną oraz akceptowała mniej korzystne warunki sprawowania kontroli w Gdańsku.
I choć deklarowanej pomocy Polska nie otrzymała i pokonała bolszewików własnym działaniem, to zawarte w ultimatum rygory zostały przywołane i nam narzucone. W tym czasie,11 lipca na Warmii, Powiślu i Mazurach przeprowadzono plebiscyty. Przy nikłym zaangażowaniu władz polskich wypadły one niekorzystnie dla Polaków. Zwróciło to uwagę na Górny Śląsk i przygotowywany tam plebiscyt. 15 lipca Sejm wydał pośpiesznie ustawę wprowadzającą autonomię dla tej części Górnego Śląska, która pozostanie przy Polsce.
Na pomyślny przebieg bitwy warszawskiej decydujące znaczenie miały wymuszone przez aliantów – marszałka F. Focha i gen. Maxime’a Weyganda, decyzje personalne Naczelnego Wodza. Przed bitwą J. Piłsudski mianował na najwyższe stanowiska w Wojsku Polskim generałów, których wcześniej odsunął od wojsk i izolował ze względów politycznych: gen. T. Rozwadowskiego na szefa Sztabu Wojsk Polskich, gen. J. Hallera na dowódcę najważniejszego Frontu Północnego, obejmującego także Warszawę, oraz gen. W. Sikorskiego na dowódcę 5. Armii, mającej bronić stolicę od północy. Ich postawa w czasie bitwy i skuteczne dowodzenie w niezwykle skomplikowanej sytuacji operacyjnej miały trudne do przecenienia znaczenie. Bez ich kompetencji, zaangażowania i determinacji nie byłoby zwycięstwa.
Bezpośrednio przed decydującą bitwą warszawską Wódz Naczelny marszałek J. Piłsudski w niewyjaśnionych do końca okolicznościach złożył na ręce premiera Wincentego Witosa swoją dymisję i wyjechał z Warszawy. Bitwa warszawska zakończyła się polskim zwycięstwem. Odparto ataki wroga i w kontrofensywie wyparto bolszewików z obszaru Polski. 18 października 1920 r. podpisano układ o zawieszeniu broni. 18 marca 1921 r. w Rydze, odstępując od idei federacyjnej, zawarto traktat pokojowy między sowiecką Rosją a Polską, który kończył wojnę. Traktatem ryskim wyznaczono granice państwa polskiego na wschodzie. Ironią losu, autorzy zwycięstwa w bitwie pod Warszawą ‒ zamiast podziękowania i okazanego uznania ze strony powracającego do publicznego życia Naczelnika Państwa, marszałka J. Piłsudskiego ‒ zostali odtrąceni i sponiewierani jak najgorsi przestępcy.
Organizacja Wojska Polskiego
Pierwsze miesiące od powstaniu Rzeczypospolitej przyniosły postępującą dezintegrację środowisk wojskowych. Najbardziej aktywni weterani angażowali się w popieranie różnych ośrodków władzy, inni po zrzuceniu obcych mundurów szukali bezskutecznie swych szans. Sytuacja zmieniła się na krótko, gdy Naczelne Dowództwo Wojsk Polskich szukając wyszkolonych żołnierzy, do walki o granice i w obronie ojczyzny sięgnęło do zaciągu ochotniczego. W jednostkach wojskowych pojawili się żołnierze o zróżnicowanym rodowodzie wcześniejszej służby. Nie sprzyjało to budowaniu kolektywu. Największą grupę stanowili żołnierze z byłych armii zaborczych, następną tworzyli byli żołnierze walczący w polskich formacjach przy armiach zaborczych (Legiony Polskie), dość liczną grupę stanowili także członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej.
Na proces tworzenia Wojska Polskiego, zwłaszcza jego ogromny wzrost ilościowy w początkowym okresie (lata 1918–1921), znaczący wpływ miały możliwości ekonomiczne państwa. Wojsko pochłaniało większość jego dochodów, co budziło sprzeciw polityków patrzących na sprawy gospodarcze i społeczne. Konieczność dalszego rozwijania potencjału Wojska Polskiego wymusił wiosną 1919 roku fakt przejścia z zaciągu ochotniczego do poboru. Umożliwiło to podjęcie prac nad ujednoliceniem struktur organizacyjnych i dozbrojeniem oddziałów według wymagań pola walki. Sprawą pilną było zorganizowanie systemu szkolenia wojsk. Dostrzeżono potrzebę prowadzenia szerokiej działalności oświatowej wśród żołnierzy wobec niemal powszechnego analfabetyzmu, a także pracy propagandowo – wychowawczej wymierzonej przeciwko procesom wynaradawiania stosowanym przez zaborców. Wykorzystywano narodowe doświadczenia historyczne. Proces tworzenia Wojska Polskiego znacznie przyśpieszył w związku z dynamicznie rozwijającą się sytuacją w Galicji Wschodniej. Tworząc nowe oddziały, w pierwszej kolejności sięgano po kadrę dawnych formacji legionowych, korpusów polskich w Rosji i POW. J. Piłsudski faworyzując oficerów legionowych, z wyraźną niechęcią odnosił się do oficerów z byłej armii austro-węgierskiej, pomimo iż byli oni najlepiej wyszkoleni.
W pierwszej kolejności odtwarzano dawne pułki legionowe: 1., 2., 3. w Jabłonnie, 4.
i 5. w Krakowie oraz 6. i 7. w Kielcach. Kolejne numery – 8. i 9. otrzymały byłe jednostki Polnische Wehrmacht. Pierwszym oficerem awansowanym na stopień generała był Kazimierz Sosnkowski, za nim awansował Edward Rydz – Śmigły. 13 grudnia na pl. Saskim w Warszawie odbyły się uroczysty przegląd wojsk garnizonu i złożenie przysięgi wojskowej. Przysięgę wojskową złożył też J. Piłsudski.
W pierwszych miesiącach 1919 r. stan ilościowy wojska osiągnął 50 tys. żołnierzy. Na rubieżach odradzającego się państwa w spontanicznych odruchach formowano także oddziały militarne nieobjęte nadzorem centralnym.
W kwietniu 1919 r. zaistniały wreszcie warunki do zespolenia w składzie Wojska Polskiego wszystkich polskich formacji zbrojnych. Do kraju przybyła blisko 80-tysięczna „Błękitna Armia”, w sile pięciu pełnych dywizji, z artylerią, lotnictwem, kawalerią, służbami techniczny i taborami. Krótko później do dyspozycji Naczelnego Dowództwa przekazano około 70‑tysięczną Armię Wielkopolską, w sile czterech dywizji, z artylerią, wojskami inżynieryjnymi, łącznością i służbami technicznymi. W czerwcu 1919 r. z Odessy powróciła do kraju 4 Dywizja Strzelców Polskich gen. Lucjana Żeligowskiego i kilka mniejszych oddziałów.
Te doskonale uzbrojone i wyszkolone formacje znacząco wzmocniły siłę Wojska Polskiego. Ich przybycie pogłębiło jednak niejednorodny charakter Wojska Polskiego – unaoczniło preferencje polityczne, różnice poziomu wyszkolenia i dyscypliny. Dochodziły do tego znaczne różnice mentalne, religijne i obyczajowe. Wszystko to było swego rodzaju spuścizną wyniesioną „w wianie” z armii zaborczych i formacji niepodległościowych.8
W połowie 1919 r. zdecydowano o zjednoczeniu wszystkich formacji wojskowych w jednolity organizm. W tym procesie scalania różnych formacji J. Piłsudski preferował przy awansach i wyznaczaniu na wyższe stanowiska służbowe legionistów. Formacje legionowe otrzymały prestiżowe – najniższe numery. 8 sierpnia 1919 r. przyjęto uchwałę o ustanowieniu starszeństwa i nadawaniu stopni wojskowych w Wojsku Polskim, która stanowiła także o konieczności weryfikacji otrzymanych wcześniej stopni generalskich i oficerskich.9 Istotną rolę w organizacji Wojska Polskiego, a przede wszystkim w jego szkoleniu operacyjno – taktycznym, odegrała Francuska Misja Wojskowa. Latem 1920 roku, gdy zagrożenie Polski ze strony Rosji sowieckiejbyło największe, Misja liczyła ponad 1000 oficerów, podoficerów i szeregowców.
W procesie organizacji Wojska Polskiego po zakończeniu wielkiej wojny można wyróżnić trzy etapy:
‒ I etap trwający do kwietnia 1919 r., kiedy to rozbudowę armii prowadzono w oparciu o zaciąg ochotniczy.
Pierwszy zaciąg ochotniczy nastąpił już w grudniu 1918 r. na terenach Galicji Zachodniej. Wcielono wówczas ok. 37 tys. żołnierzy. Kolejne takie operacje wcielały ochotników z byłego Królestwa Polskiego. Nastąpił szybki przyrost stanu osobowego i rozbudowy struktur w Wojsku Polskim. Rozpoczęto integrację korpusu oficerskiego i przygotowania do formowania dwunastu dywizji piechoty i sześciu brygad jazdy. W styczniu 1919 r. pod bronią było już ok. 110 tys. żołnierzy. W dominującej części byli to żołnierze z byłych armii zaborczych. Formowane oddziały niemal natychmiast po ukompletowaniu i uzbrojeniu kierowano na front do Galicji Wschodniej.
‒ II etap trwający do kwietnia 1920 r.
W drugiej połowie sierpnia 1919 r. z 280 tys. żołnierzy formacji bojowych aż 230 tys. walczyło wcześniej na froncie wschodnim. W styczniu 1920 r. Wojsko Polskie dysponowało już 18 dywizjami piechoty i 6 brygadami jazdy. To efekt realizacji, przyjętej przez Sejm Ustawodawczy, uchwały o poborze sześciu roczników i zwiększeniu stanu wojska o 500 tys. żołnierzy. W końcowym okresie tego etapu mieliśmy już 18 dywizji piechoty, 2 samodzielne brygady piechoty i 9 brygad jazdy. Kończył się proces integracji z Błękitną Armią, Armią Wielkopolską i innymi oddziałami przybyłymi do kraju. Odtąd w skład Wojska Polskiego wchodziły Wojska Lądowe, do których zaliczano także lotnictwo, a także Marynarka Wojenna. W Wojskach Lądowych kluczową rolę odgrywały bronie główne: piechota, kawaleria i artyleria. Inne wojska, tj. wojska inżynieryjno – saperskie, lotnictwo, łączność, żandarmeria, wojska kolejowe i taborowe oraz służby, pełniły funkcje o ograniczonym zasięgu, często usługowe dla broni głównych. Przystąpiono do prac organizacyjnych nad tworzeniem broni pancernej, marynarki wojennej i lotnictwa.
– III etap trwający od kwietnia do października 1920 r.
Decyzją J. Piłsudskiego z 23 marca 1920 r. uległy likwidacji fronty jako dotychczasowa struktura dowodzenia operacyjnego. W kwietniu organizacyjnie istniały już w nowej strukturze dowodzenia cztery armie i grupa operacyjna gen. E. Rydza – Śmigłego, wszystkie rozmieszczone na froncie wschodnim. Rozpoczynał się okres wielkiej dynamiki prowadzonych działań wojennych w zmaganiach z Rosją sowiecką. Wojna ta toczyła się już nie tylko o kształt granicy wschodniej, ale i o utrzymanie niepodległości i suwerenności Polski. W czerwcu 1920 r. zarządzono nadzwyczajną mobilizację poborowych. 15 czerwca zarządzono dodatkowy pobór. W lipcu 1920 r. wcielono kolejną grupę ok. 85 tys. rekrutów. Pod koniec sierpnia 1920 r. stan ilościowy Wojska Polskiego osiągnął swój największy poziom – ok. 944 tys. żołnierzy, w tym ok. 26,5 tys. oficerów.
Proces demobilizacji wojska który został rozpoczęty jesienią 1920 r. i trwał do lata 1921 r., doprowadził do dużych zmian w strukturze organizacyjnej wojska. Zlikwidowano dowództwa operacyjne, a w ich miejsce powołano inspektoraty armii. Pokojowy okres funkcjonowania wojska oznaczał ustanowienie jego etatu na poziomie ok. 300 tys. żołnierzy.
Uprzedzając postanowienia przygotowywanej konstytucji, J. Piłsudski, jako Naczelnik Państwa, swoim dekretem z 7 stycznia wprowadził nową organizację najwyższych władz wojskowych. Odtąd za wszelkie przygotowania obronne miała być odpowiedzialna Rada Wojenna, a wyłoniona z niej Ścisła Rada Wojenna miała się koncentrować na przygotowaniach sił zbrojnych etatu wojennego. Na czele Rady miał stać Prezydent RP.
Konstytucja z 17 marca 1921 r. formalnie przekreśliła te ustalenia (art. 45, 46 i 126), ale w praktyce ustanowiona przez J. Piłsudskiego organizacja funkcjonowała aż do sierpnia 1926 r. W myśl zapisów wprowadzonej Konstytucji RP organem nadrzędnym dla wojska było Ministerstwo Spraw Wojskowych, zaś formalnym jego zwierzchnikiem w okresie pokoju był prezydent RP. Wojsko podlegało kontroli sejmu. Konstytucja nie przewidywała stanowiska „naczelnika państwa”, czy „naczelnego wodza w okresie pokoju”.
J. Piłsudski odmówił przyjęcia godności prezydenta RP nie uznał ustanowionego prawa – ustawy zasadniczej – wskazującej na podmiot władzy najwyższej w państwie i podstawowe zasady sprawowania władzy najwyższej w państwie. Jak czas pokazał nie akceptował też podstawowych zasad ustroju społeczno – gospodarczego, regulujących problematykę wolności, praw i obowiązków obywateli oraz podstaw funkcjonowania aparatu państwowego. J. Piłsudski podążał własną ścieżką – nadal korzystał z wcześniej nadanych mu przez Radę Regencyjną uprawnień, w tym prawa do wydawania dekretów. Tym samym stawiał się ponad ministrem Spraw Wojskowych. Fakt przejęcia zwierzchnictwa nad wojskiem przez prezydenta RP nie powstrzymywał go także od aktywności i odgrywania wiodącej roli w wojsku.
Do 15 marca 1921 r. zakończono weryfikację wszystkich generałów i oficerów. Pozytywnie rozpatrzono 18 172 wniosków, z czego do służby przyjęto ok. 5 500 oficerów zawodowych i ok. 9 700 oficerów rezerwy (wszyscy z byłych armii zaborczych). Zdemobilizowano ok. 487,5 tys. szeregowych i podoficerów. Wstrzymano także wszelkie wcielenia do armii. Do końca listopada 1921 r. zwolniono kolejną grupę, ok. 308 tys. szeregowych i podoficerów oraz blisko 6 tys. oficerów. Duże trudności sprawiała demobilizacja materiałowa i przekazanie blisko 100 tys. koni.
Rok 1921 to początek budowania polskiej doktryny wojennej. W styczniu 1922 roku Rada Ministrów na swym tajnym posiedzeniu przyjęła uchwałę – Strategię Polityczną Polski. Za potencjalnych przeciwników Rzeczypospolitej uznano Rosję Radziecką i Niemcy (Rapallo, kwiecień 1922 roku), a także Litwę. Za sojuszników – Francję i Rumunię. Dokument ten dawał podstawy do podjęcia prac studyjnych i opracowania doktryny wojennej i dokumentów wykonawczych dla wojsk. Niestety – aż do 1939 r. dokumenty te nie powstały.
J. Piłsudski wielokrotnie wyrażał opinię, że jedyne zagrożenie dla Polski stanowi Rosja Sowiecka. To przekonanie utrwalało się w działalności naczelnych władzach wojskowych. Dla potrzeb wojny na wschodzie dostosowywano doktrynę wojenną, przyjmując że rozległość frontu wymagać będzie prowadzenia wojny manewrowej. Istotą tej „doktryny” było zastąpienie czynnika materialnego (nowoczesnego uzbrojenia) geniuszem wodza i duchem waleczności żołnierza. Tworzone na takiej podstawie w dowództwach i sztabach wojenne plany działań trudno uznać za właściwe dokumenty operacyjne. Ustanowione etatem pokojowym 300-tysięczne Wojsko Polskie stało się trzecią co do wielkości armią w Europie. Za liczbą nie szła jednak jakość uzbrojenia i wyposażenia jednostek. Tradycyjna organizacja, wyniesiona z armii zaborczych i doświadczenia z pola walki minionej wojny, nie nadążała za zmianami, jakie dokonywano w armiach czołowych państw.
Dużym problemem społecznym okazał się proces demobilizacji. W krótkim czasie z wojska zwolniono ok. 800 tys. żołnierzy. Szeregowi wrócili do swych domów w zniszczonych mundurach, bez środków do życia. Oficerowie za skromnej odprawy nie potrafili się utrzymać. Ta sytuacja na tle powojennych zniszczeń i trudnej sytuacji gospodarczej kraju, objawiającej się hiperinflacji, czarnego rynku i problemów ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy, rodziła frustrację i niezadowolenie, szczególnie wśród kadry oficerskiej. Kadra ta, mając jedynie wykształcenie wojskowe, nieprzydatne w życiu cywilnym, była w szczególnie trudnej sytuacji. Efektem tego była pogłębiająca się fala niezadowolenia środowiska, wyrażana w listach i apelach oraz organizowanych masowych wiecach i zebraniach. Coraz ostrzejsze w formie i treści protesty kierowano do władz wojskowych i cywilnych, oskarżano w nich o nieszanowanie dobrego imienia obrońców ojczyzny i niezapewnianie im niezbędnych warunków socjalnych. Kombatanci mogli liczyć tylko na siebie, stąd inicjatywy do zakładania różnego rodzaju kooperatyw, spółek i spółdzielni z różnym skutkiem. Równolegle zaczęły powstawać liczne zrzeszenia byłych wojskowych. Ich zbiorowa aktywność unaoczniła się na organizowanych zjazdach kombatantów. W dniach 5–7 sierpnia 1922 r. odbył się pierwszy zjazd z udziałem ok. 2,5 tys. delegatów z organizacji legionowych, na którym był obecny J. Piłsudski. Tak rodził się grunt do późniejszej rebelii.
Marynarka Wojenna RP
W podejmowanych przedsięwzięciach organizacyjnych przygotowujących do objęcia przez Polskę wybrzeża morskiego ważną rolę odegrali byli oficerowie obcych sił morskich, którzy po rewolucji bolszewickiej w Rosji, rozpadzie Austro-Węgier i klęsce militarnej Niemiec przybyli do Warszawy i zgłosili swą gotowość do służby dla Polski. W latach 1918–1921 przybyło i podjęło służbę ponad 260 oficerów, w tym 7 admirałów oraz 47 oficerów starszych. W zespole tym 72% to oficerowie z floty rosyjskiej i 22% ‒ z floty austro-węgierskiej. Najważniejszymi postaciami byli: były oficer rosyjskiej floty, kontradmirał (kadm.) Kazimierz Porębski i były oficer floty austro-węgierskiej płk mar. (komandor) Bogumił Nowotny.
Dzięki zabiegom tych oficerów udało się w listopadzie 1918 r. przeciwdziałać uprowadzeniu przez Niemców taboru Żeglugi Wiślanej i w sytuacji zatorów na kolei stworzyć warunki do przeprowadzenia, szlakiem połączeń rzecznych, sprawnej ewakuacji dziesiątek tysięcy żołnierzy niemieckich przebywających na Mazowszu.
Zabiegi płk. mar. B. Nowotnego, poparte przez gen. S. Szeptyckiego, ówczesnego szefa Sztabu Wojsk Polskich i Jędrzeja Moraczewskiego, premiera rządu odrodzonej Polski, doprowadziły do wydania 28 listopada 1918 r. dekretu Naczelnika Państwa powołującego Marynarkę Wojenną RP. Ta formalnoprawna podstawa działalności dała początek przedsięwzięciom tworzącym trwałe fundamenty polskiej morskiej siły zbrojnej. Pozwoliła skupić rozproszoną kadrę oficerską, ocalić i wykorzystać jej kwalifikacje w służbie dla ojczyzny. Oficerowie ci stali się kadrą tworzonych instytucji i jednostek przewidzianych do objęcia wybrzeża morskiego, a także organizowanych flotylli rzecznych, lotnictwa i szkolnictwa morskiego. Za zbieg okoliczności można uznać fakt, że podpisanie tego dekretu nastąpiło w dniu 291. rocznicy polskiego zwycięstwa w bitwie morskiej pod Oliwą.
W procesie budowania niezbędnej infrastruktury, już pod koniec 1918 r. w Modlinie, w tymczasowym ośrodku organizacyjnym Marynarki Wojennej, uruchomiono port rzeczny, ośrodek remontu taboru rzecznego, magazyny sprzętu i uzbrojenia, a także powołano do działalności Komendę Portu Wojennego i bazę szkolenia dla powracających do kraju marynarzy. Ściągnięty z różnych przystani i wyremontowany tabor – statki rzeczne, kutry, pchacze, barki i motorówki – uzbrajano w karabiny maszynowe i kierowano do służby patrolowej. Jednostki te stały się zalążkiem Flotylli Wiślanej, która już na początku 1919 r. rozpoczęła regularną służbę w dolnym biegu Wisły. Kolejną jednostką była Flotylla Pińska.
Ważnym zadaniem było sformowanie 1. Batalionu Morskiego (dowódca kpt. mar. Konstanty Jacynicz) – jednostki przygotowującej załogi dla pierwszych okrętów wojennych i specjalistów do objęcia straży na wybrzeżu. Batalion, po zakończeniu rekrutacji i szkolenia specjalistycznego, został na początku maja 1919 r. przebazowany do Aleksandrowa i czasowo podporządkowany dowódcy Frontu Pomorskiego – gen. J. Hallerowi. We wrześniu 1919 r. szef departamentu kadm. K. Porębski przedstawił Naczelnemu Dowództwu Memoriał w sprawie polityki polskiej na Bałtyku, w którym podkreślił, że głównym celem tej polityki: „… jest utrzymanie w naszym posiadaniu wybrzeża w czasie wojny oraz zapewnienie sobie wolnej żeglugi na morzu” 10.
Zadanie to miało być wykonane przez własną flotę wojenną i floty sojusznicze, współdziałające na kierunku nadmorskim z frontem zachodnim. Wskazał na konieczność zapewnienia sobie sprzymierzeńców: państwa bałtyckie (Dania, Szwecja, Finlandia, Estonia, Litwa i Łotwa) i poza bałtyckie (Francja i Wielka Brytania), które utrzymywałyby stałą eskadrę na Bałtyku. Zamiarem kadm. K. Porębskiego było więc budowanie obok własnej siły morskiej silnej koalicji przeciwko Niemcom i Rosji. Admirał podkreślał, że stosunki z tymi państwami powinny się opierać na sojuszach obronnych. W listopadzie 1919 r. kadm. K. Porębski przedstawił kolejny memoriał będący rozwinięciem wcześniejszych koncepcji. Stał się on podstawą dla Sztabu Generalnego WP do określenia zadań dla polskich sił morskich:
1) obrona naszego wybrzeża;
2) uniemożliwienie łączności między Niemcami a Prusami Wschodnimi i Rosją,
a) uzyskania przewagi morskiej na Morzu Bałtyckim,
b) utrzymanie łączności ze światem zewnętrznym.
W oczekiwaniu na uchwałę kongresu wersalskiego, uznającej prawo Polski do Pomorza i portów na Bałtyku i tym samym przewidywanych konsekwencji objęcia zwierzchnictw w imieniu Rzeczypospolitej „dzielnicy morskiej”, kadm. K. Porębski zaproponował połączenie kilku istniejących sekcji morskich w jeden organ decyzyjny do spraw morskich. Taką instytucją stał się Departament Spraw Morskich w Ministerstwie Spraw Wojskowych, a jego szefem mianowano kontradmirała K. Porębskiego.
Polska obejmując wybrzeże, stała się odpowiedzialna za bezpieczeństwo żeglugi w obrębie swych wód terytorialnych i obronę tego obszaru. Konieczne było przejęcie administracji nadmorskiej, uruchomienie własnej służby hydrograficznej i służby łączności, obsługiwanie latarni morskich oraz sprawowanie nadzoru nad znakami nawigacyjnymi. Istotna rola w tworzeniu Urzędu Hydrograficznego przypadła kpt. mar. Józefowi Unrugowi, jego pierwszemu szefowi. Z jego starań pod koniec kwietnia 1920 roku w Pucku podniesiono biało-czerwoną banderę na okręcie hydrograficznym ORP „Pomorzanin”.
Tocząca się wojna polsko-bolszewicka wstrzymała całkowicie działania Departamentu Spraw Morskich. Improwizowane oddziały marynarzy wysyłano na front. W ofensywnych działaniach bojowych uczestniczyła Flotylla Pińska, sformowana wiosną 1919 r. z inicjatywy por. mar. Jana Giedroycia. Skuteczność w działaniach silnie uzbrojonych jednostek żeglugi rzecznej przeciwko siłom bolszewickim (Koszarówka, Lelowo, Czarnobyl, Kijów) była motorem rozbudowy flotylli i niezbędnego zaplecza. W Pińsku zorganizowano port wojenny i zakłady remontowe taboru rzecznego. Podczas odwrotu wojsk polskich Flotylla Pińska prowadziła aktywne działania osłonowe, opóźniając przeprawy wojsk bolszewickich. Po zajęciu Polesia przez armię bolszewicką, w sytuacji zagrożenia odcięciem i zniszczeniem flotylli, po stoczeniu ostatniej większej bitwy przy Mostach Wolańskich, 21 lipca 1920 r. podjęto decyzję o samozatopieniu jednostek i ewakuacji całego personelu. Marynarzy skierowano do batalionów morskich i uzupełnienia kadrowego reaktywowanej Flotylli Wiślanej (dowódca kpt. mar. Bohdan Jarociński), przygotowującej się do prowadzenia działań obronnych na Wiśle, na odcinku od Płocka do Nieszawy. Flotyllę Pińską udało się odtworzyć pod koniec 1922r.
Decyzje zawarte w traktacie wersalskim, w odniesieniu do sprawy dostępu Polski do morza, rozmijały się niemal całkowicie z oczekiwaniami Polaków. Przyznano Polsce całkowicie niezagospodarowaną część wybrzeża morskiego o długości 76 km, z płw. Helskim 140 km, bez jakiejkolwiek infrastruktury morskiej. Puck, jedyne nadmorskie miasteczko z małym, zaniedbanym portem rybackim, miał się stać tymczasową bazą morską. Rozgoryczenie budził fakt wyodrębnienia Gdańska jako wolnego miasta. W styczniu 1920 r. władze polskie rozpoczęły przejmowanie przyznanej Polsce części Pomorza. Zadanie to miał zrealizować utworzony Front Pomorski dowodzony przez gen. J. Hallera. 10 lutego 1920 r. działający w składzie Frontu Pomorskiego 1. batalion morski przejął port w Pucku. Tego dnia z udziałem przedstawicieli władz państwowych, wojska, posłów Sejmu Ustawodawczego i okolicznej ludności dokonany został symboliczny akt objęcia morza w polskie władanie. Aktu zaślubin dokonał gen. J. Haller.
Utworzono Dowództwo Wybrzeża Morskiego. W 1922 r. przekształcono je w Dowództwo Floty oraz Komendę Portu Wojennego. W tym roku przystąpiono do organizacji lotnictwa morskiego, które po sformowaniu w 1923 r. otrzymało nazwę Morski Dywizjon Lotniczy.
Pierwsze okręty, na których podniesiono biało-czerwoną banderę, to sześć torpedowców typu „A 68” przydzielonych Polsce w ramach podziału floty niemieckiej w 1919 r. Okrętom tym nadano nazwy: Okręt Rzeczypospolitej Polskiej (ORP) „Kaszub”, ORP „Krakowiak”, ORP „Kujawiak”, ORP „Mazur”, ORP „Ślązak” i ORP „Podhalanin”. Do 1926 r. w skład Marynarki Wojennej weszły ponadto: dwie kanonierki – ORP „Komendant Piłsudski” i ORP „Gen. Haller”; cztery trawlery – ORP „Jaskółka”, ORP „Mewa”, ORP „Czajka” i ORP „Rybitwa”; cztery monitory rzeczne – „Warszawa”, „Toruń”, „Pińsk” i „Horodyszcze” oraz dwa transportowce – ss. „Warta” i ss. „Wilia”. Był to początek realizacji przygotowanego Planu Rozwoju Floty Wojennej. Rozpoczęto budowę portu i bazy morskiej w Gdyni.
Wypracowana w Kierownictwie Marynarki Wojennej koncepcja strategiczno – operacyjnego wykorzystania Marynarki Wojennej wynikała z ogólnych założeń do strategii obronnej II RP, zakładającej zagrożenie militarne dla Polski jedynie ze wschodu. Strategia ta obowiązywała do wiosny 1939 r.
Podjęte działania organizacyjne dotyczyły głównie pozyskania okrętów osłony linii komunikacyjnych oraz nawodnych i podwodnych stawiaczy min do działań przeciwko Flocie Bałtyckiej Rosji sowieckiej. Powodzenia tych działań należało upatrywać w stworzeniu skutecznej blokady minowej sił morskich Rosji sowieckiej w Zatoce Ryskiej. Przy tak określonej strategii obronnej II Rzeczypospolitej program budowy jej sił morskich należy ocenić jako adekwatny.
Początki polskiego lotnictwa (1918–1920)
Odradzające się w listopadzie 1918 r. państwo polskie wykorzystało sytuację i skutecznymi działaniami opanowano lotniska obsadzone przez oddziały państw zaborczych. W Poznaniu, Krakowie, Warszawie i Lwowie, gdzie stacjonowały duże zgrupowania lotnicze zaborców, polscy piloci i personel techniczny przejęli samoloty, sprzęt i zaopatrzenie, które odtąd stanowił zaczątek działań polskich eskadr i dywizjonów.
Jako pierwsze w dniach 31 października – 3 listopada 1918 r. odbito krakowskie lotnisko Rakowice, nie dopuszczając do rabunku, zniszczeń oraz uprowadzenia samolotów. Lotnisko opanował dotychczasowy dowódca austriackiej 10. Eskadry – kpt. Roman Florer z grupą Polaków. Niezwłocznie przystąpiono do formowania pierwszej polskiej jednostki lotniczej. Organizatorem i pierwszym dowódcą utworzonej 1. Eskadry Bojowej został por. pil. Stanisław Jasiński.
Podobny przebieg miały działania na lotnisku lwowskim, gdzie 3 listopada polscy piloci zmusili dowódcę lotniska do przekazania im obiektu. 5 listopada por. pil. Stefan Bastyr wystartował do pierwszego, w historii polskiego lotnictwa, lotu bojowego z oswobodzonej Lewandówki. W tym czasie przejęto także lotnisko Hureczko pod Przemyślem. Dokonała tego grupa, którą kierował por. Witold Robotycki. Wobec dużego zagrożenia atakami Ukraińców, por. W. Robotycki zdecydował przebazować samoloty na lotnisko do Krakowa. W Lublinie, członek POW ppor. pil. Wiktor Ryl, 5 listopada zmusił austriackiego dowódcę do przekazania Polakom lotniska wraz z 5 samolotami i składem paliwa. Sformowany oddział lotniczy w Lublinie nazwano 2. Eskadrą, jego dowódcą został mjr pil. Jerzy Syrokomla – Syrokomski. Przejęciem lotniska mokotowskiego w Warszawie, gdzie Niemcy mieli swój park lotniczy i szkołę pilotów, zajmował się Tajny Związek Lotniczy, na którego czele stał ppłk pil. Hipolit Łossowski. 11 listopada zmusił on, pod groźbą użycia doraźnie zorganizowanej siły zbrojnej, władze niemieckie do przekazania lotniska w polskie ręce. Najcenniejszym obiektem zdobytym przez Polaków w tym okresie było lotnisko Ławica koło Poznania, gdzie Niemcy magazynowali duże ilości sprzętu lotniczego wraz z częściami zamiennymi. Dzięki szybkiej akcji POW, którą dowodził ppor. Andrzej Kopa udało się także zapobiec ewakuacji wyposażenia lotniska przez niemiecką załogę. Zdobyto 70 samolotów, z tego 50 gotowych do startu, w hangarach znajdowało się ponad 300 samolotów, w większości zwiadowczych i szkolnych.
20 grudnia 1918 r. dowódcą wojsk lotniczych został ppłk Hipolit Łossowski. Niezwłocznie przystąpił do działań organizowania polskiego lotnictwa. Powstały dwie eskadry we Lwowie, po jednej w Krakowie, Warszawie i Lublinie. Jednostki te kierowano sukcesywnie na front ukraiński, gdzie z czasem zgromadzono osiem nowo utworzonych eskadr, stanowiących niemal 75% posiadanych jednostek lotniczych.
W dniach 7 i 8 stycznia 1919 r. Niemcy przeprowadzili naloty na Poznań i okolice, polscy piloci w odpowiedzi przeprowadzili 9 stycznia nalot na lotnisko we Frankfurcie.
6 polskich maszyn LVG zbombardowało lotnisko, zrzucając 900 kg bomb burzących, co skutecznie powstrzymało Niemców od dalszych ataków lotniczych na Poznań.
22 stycznia 1919 r. płk Gustaw Macewicz został mianowany generałem i inspektorem wojsk lotniczych (formacji wielkopolskich) − dowódcą lotnictwa byłego zaboru pruskiego. W krótkim czasie, w Poznaniu gen. G. Macewicz zorganizował dobrze wyposażone cztery eskadry, kolejne 30 samolotów przekazał do Warszawy.
Przełomowym momentem w historii powstającego polskiego lotnictwa było przybycie w maju 1919 roku siedmiu eskadr armii gen. J. Hallera: jednej myśliwskiej i sześciu obserwacyjnych wraz ze szkołą lotniczą. Eskadry wyposażone były w pełni sprawne, nowoczesne samoloty: Breguet 14, Spad VII oraz Salmson A2. Personel tych eskadr stanowili w zdecydowanej większości Francuzi. W czerwcu 1919 r. przybyła z Odessy eskadra 4. Dywizji Strzelców z pełnym personelem pilotów i personelu technicznego, niestety bez samolotów. Rozlokowano ją w Brześciu, tworząc 10. Eskadrę.
W czasie oczekiwania na zamówione we Francji maszyny, zostało pozyskanych, wiele samolotów przez prywatne polskie firmy, które płaciły niemieckim pilotom, by pod pretekstem awarii lądowali na Ławicy, gdzie otrzymywali wynagrodzenie za przekazane samoloty.
Stopniową wymianę francuskiego personelu eskadr hallerowskich i przystąpienie do szkolenia polskich pilotów umożliwiło przybycie i rozpoczęcie działalności przez Francuską Szkołę Pilotów, którą rozlokowano na lotnisku mokotowskim w Warszawie. Bardzo ważnym wydarzeniem, stabilizującym pracę lotnictwa polskiego było jego zjednoczenie, co miało miejsce 25 września 1919 r.. Dotychczasowy dowódca lotnictwa wielkopolskiego gen. G. Macewicz został mianowany Inspektorem Wojsk Lotniczych. Pod jego komendę przeszły wszystkie eskadry, szkoły i sztaby lotnictwa wielkopolskiego i przybyłego z Francji. Gen. G. Macewicz dysponował 22 eskadrami, w tym 11 to królewsko – galicyjskie, 4 wielkopolskie oraz 7 hallerowskich. Gen. G. Macewicz doprowadził do unifikacji systemu szkolenia pilotów w trzech istniejących szkołach: Wojskowej Szkole Lotniczej, Szkole Pilotów i Szkole Obserwatorów Lotniczych, utworzył także Wyższą Szkołę Lotniczą w Poznaniu, do której kierowano najlepszych absolwentów szkół lotniczych. Dzięki jego staraniom w końcu 1919 r. polskie lotnictwo składało się z 19 jednostek, które wyposażone były w 130 maszyn.
W styczniu 1920 r. zakupiono 15 włoskich myśliwców Balilla, na wiosnę dotarło do Polski 30 samolotów podarowanych przez Wielką Brytanię − 10 szt. Sopwith 5F,1 Dolphin i 20 szt. Airco DH.9, w lipcu dotarły zakupione tamże 75 maszyny Bristol Fighter F2B.
Wiosną 1920 r. Polska dysponowała 20 eskadrami samolotów. Bojkot dostaw materiału wojennego do Polski przez niemieckich i czeskich robotników pokrzyżował plany wzmocnienia polskich skrzydeł i w dużej mierze przyczynił się do kryzysu materiałowego.
Przed rozpoczęciem operacji warszawskiej przeprowadzono kolejną reorganizację eskadr – stworzono trzy grupy: warszawską – najsilniejszą, składającą się z ośmiu eskadr rozlokowanych na lotniskach mokotowskim i siekierkowskim, druga grupa złożona z czterech eskadr stacjonowała we Lwowie, trzecia również składająca się z czterech eskadr, zgrupowana została przy grupie uderzeniowej.
W czasie wyprawy kijowskiej polskie lotnictwo wykonywało przede wszystkim loty rozpoznawcze, ale niejednokrotnie też bombardowano i ostrzeliwano napotykane kolumny wroga, rozrzucając przy okazji ulotki. Eskadry były rozproszone na szerokim froncie, a nie jak chciał Szef Lotnictwa gen. G. Macewicz, który proponował podział na dwie silne grupy po 4 eskadry: myśliwską i wywiadowczo – bombową. Odrzucona propozycja dawała znacznie większe możliwość operacyjnego użycia i skoncentrowania lotnictwa. Przydział eskadr do poszczególnych dowództw armii był przypadkowy albo wynikał z dawnych układów personalnych, co przynosiło nienajlepsze efekty.
W lipcu 1920 roku zaczęły docierać do Polski pierwsze transporty zakupionych angielskich samolotów, co miało złagodzić nieco kryzys sprzętowy, spowodowało jednak nowe problemy. Mechanicy mieli kłopoty z montażem nowych maszyn oraz ich obsługą. Duże kłopoty w opanowaniu sztuki pilotażu na nowym sprzęcie mieli także piloci.
————————————————–
Przypisy:
1. Wyszczelski, Odrodzona Rzeczypospolita 1918, s. 132.
2. Wyszczelski, Odrodzona Rzeczypospolita 1918, s. 131.
3. Dmowski, Polityka polska i odbudowanie państwa, s. 228; Czubiński, Historia Polski XX wieku, s.69.
4. Roszkowski, Odrodzenie Polski, s. 39.
5. Czubiński, Historia Polski XX wiek, s. 69-70; Bazylow, Historia dyplomacji polskiej, t. III, s.871-872.
6. Garlicki, Józef Piłsudski, 1867-1935, s. 201-202.
7. Czubiński, Historia Polski XX wieku, s. 97.
8. Wyszczelski, Odrodzona Rzeczypospolita 1918, s. 213-214.
9. Wyszczelski, Odrodzona Rzeczypospolita 1918, s. 215.
10. Zalewski, Polska, morska myśl wojskowa 1918-1939, s. 65.
Bibliografia
– Bartel R. Chojnacki J. Królikiewicz T. Kurowski A. Z historii polskiego lotnictwa wojskowego 1918-39, Warszawa 1978.
– Bazylow L. praca zbiorowa, Historia dyplomacji polskiej, t. III, PWN Warszawa 1982.
– Chwalba A. Historia Polski 1795 -1918, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2000.
– Czubiński A. Historia Polski XX wieku, wyd. Nauka i Innowacje, Poznań 2012.
– Dmowski R. Polityka polska i odbudowa państwa, wyd. NORTOM, Wrocław 2009.
– Garlicki A. Józef Piłsudski 1867-1935, Czytelnik, Warszawa 1990.
– Giertych M. Dmowski czy Piłsudski? „NORTOM”, Wrocław 1995.
– Ciesielski C. Pater W., Przybylski J., Polska Marynarka Wojenna 1918-1980. Zarys dziejów, Bellona, Warszawa 1992.
– Czubiński A. Historia Polski XX wieku, Nauka i Innowacje, Poznań 2012.
– Dmowski R. Polityka polska i odbudowanie państwa, „NORTOM”, Wrocław 2009.
– Engelgard J. Między Romantyzmem a realizmem, Biblioteczka Myśli Polskiej, Warszawa 2011.
– Grosfeld L. Polityka państw centralnych wobec sprawy polskiej w latach pierwszej wojny światowej, Warszawa 1962.
– Jabłonowski M. Sen o potędze Polski. Z dziejów ruchu byłych wojskowych w II Rzeczypospolitej 1918-1939, Ośrodek Badań Naukowych, Olsztyn 1998.
– Kowalski W. Rok 1918, KAW, Warszawa 1978.
– Olejnik K. Historia Wojska Polskiego, Publicat, Poznań 2008.
– Pastusiak L. Prezydenci amerykańscy wobec spraw polskich, „BGW”, Warszawa.
– Porębski K. Sprawy morskie Polski, WSM – Gdynia 1996.
– Praca zbiorowa pod red. Bierzanek R. i Kukułka J. Sprawy polskie na konferencji pokojowej w Paryżu 1919 r. Dokumenty i materiały, t. I, Warszawa 1965.
– Pruszyński M. Dramat Piłsudskiego. Wojna 1920, „BGW”, wyd. II, Warszawa 1995.
– Roszkowski W. Najnowsza historia Polski 1914-1945, Świat Książki, Warszawa 2003.
– Sibora J. Narodziny polskiej dyplomacji u progu niepodległości, Wyd. Sejmowe, Warszawa 1998. – Sławiński K. Dzieje polskich skrzydeł, Warszawa 1974.
– Witos W. Moje wspomnienia cz. I i II, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1990.
– Wrzosek M. Polski czyn zbrojny podczas pierwszej wojny światowej 1914‑1918, Warszawa 1990.
– Wyszczelski L. Odrodzona Rzeczypospolita 1918, Bellona, Warszawa 2013.
– Wyszczelski L. Wojna o polskie Kresy 1918-1921, Bellona, Warszawa 2011.
– Wyszczelski L. Wojsko II Rzeczypospolitej, Bellona, Warszawa 2014.
– Wyszczelski L. Wojna Polsko-Rosyjska 1919-1920, Bellona, Warszawa 2016.
– Zalewski B. Polska, morska myśl wojskowa 1918-1989, wyd. Adam Marszałek – Toruń 2001.
– Żarnowski J. Listopad 1918, wyd. Interpress, Warszawa 1982.