Pożegnanie gen. dyw. dr Jana Światowca
wygłoszone nad jego trumną.
„Pamiętaj ludzi, z którymi przeżyłeś chwile warte swojej pamięci”
Pogrążona w smutku Rodzino. Szanowni Zebrani!
Słowa tej maksymy przywołuję w tym szczególnym miejscu na okoliczność wyjątkowo trudnej dla nas chwili, aby wraz z najbliższą rodziną, przyjaciółmi i kolegami żołnierskiej służby w zaszczytnej asyście Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego pożegnać na zawsze gen. dyw. dr Jana Światowca naszego wieloletniego przyjaciela i niezawodnego towarzysza broni, kawalera wysokich odznaczeń państwowych i wojskowych, członka licznych organizacji i stowarzyszeń. A nade wszystko wspaniałego i troskliwego dla najbliższych człowieka: wzorowego męża, ojca i dziadka, brata i wujka.
Odszedł z naszych szeregów “na wieczną wartę” generał o nieprzeciętnym formacie, który przez 45 lat związany był z mundurem wojskowym i całe dorosłe życie poświęcił dla dobra kraju na wielu stanowiskach służbowych: dowódczych i sztabowych, w okręgach wojskowych i Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, w dyplomacji i Akademii Sztabu Generalnego, oraz w nowo utworzonej instytucji Zwierzchnika Sił Zbrojnych – Biurze Bezpieczeństwa Narodowego przy Kancelarii Prezydenta RP.
Skąd czerpał wzorce i siłę do tej niełatwej i wzorowo wykonywanej służby?
Podstawą wszystkiego był rodzinny dom. Urodził się w podkarpackiej wsi – w Kliszowie, jako najstarszy syn 9-cio osobowego rodzeństwa Światowców i wychowywał w okresie ekonomicznie szczególnie ciężkim dla tego regionu, z którego przysłowiowa „wędrówka za chlebem” była zjawiskiem dość częstym.
Dziecięce i młodzieżowe lata spędził w domu niezwykłym, zbudowanym od podstaw przez ukochanego dziadka na zdrowych i trwałych fundamentach, nie tylko materialnych, ale moralnych takich, jak: patriotyzm, szacunek dla godności ludzkiej i ciężkiej pracy, zwykłej kromki chleba, wrażliwość na ludzką biedę i krzywdę, a nade wszystko w szacunku i miłości do rodziców, rodzeństwa i starszych.
Te wpojone przez dziadka i rodziców (szczególnie matkę) zasady ukształtowały Ciebie i to, jakim byłeś w dorosłym już życiu. Już po latach stałeś się niekwestionowanym seniorem rodziny tej bliższej i dalszej. Bardzo się nią opiekowałeś, przejmowałeś się ich losem do końca swoich dni. Cieszyły Cię ich sukcesy, martwiłeś się ich niepowodzeniami, wspierałeś pomocą i dobrą radą. Dosłownie – byłeś prawdziwym ojcem, dziadkiem, bratem i wujkiem.
Z ukochaną żoną – Haliną byliście zawsze blisko nich zarówno w swoim domu w Warszawie, jak i z czułością wspominanym przez Ciebie domu w Kliszowie. Oba zresztą stanowiły wspaniały monolit tworzący wzorzec szanujących się rodzin, które cechowała gościnność i wspaniały ciepły klimat niezliczonych spotkań z przeróżnych okazji.
Takimi samymi walorami charakteru obdarzałeś swoich współpracowników, kolegów i przyjaciół. Mieliśmy ten zaszczyt być zaliczonymi do grona tych ostatnich. To, czym nas dowartościowałeś to lojalność, zaufanie i odpowiedzialność.
Nie byłeś typowym żołnierzem. Miałeś w sobie wiele wrażliwości, szczególnie na ludzki los. Byłeś wyrozumiały dla słabszych i zawsze tłumaczyłeś, że ludzie są tylko ludźmi i że czasami mają prawo błądzić – tym samym odbierając prawo niektórym do ich osądzania. Potrafiłeś być wspaniałym kolegą w służbie. Serdecznym i skromnym w życiu prywatnym.
Byłeś i pozostaniesz dla wielu z nas niepodważalnym autorytetem.
Prowadziłeś – Drogi Generale – bardzo aktywne życie realizując swoje pasje i zainteresowania, miedzy innymi:
- na kierunku łowiectwa – ponad 40 lat, jako działacz i prezes Wojskowego Koła Łowieckiego, wyróżniany za działalność na tym odcinku odznaczeniami PZŁ;
- często malowałeś piękne widoki – pejzaże wyłonione z pamięci lat dzieciństwa bądź z natury – wieloma z nich obdarowałeś nas z różnych osobistych okazji;
- ale nade wszystko dużo pisałeś: artykuły, recenzje, wspomnienia, tworzyłeś wiersze, w treści których zawarłeś duży ładunek emocjonalny do chwil szczęśliwej młodości, piękna przyrody i swojej rodzinnej ziemi – miejsca urodzenia.
W końcówce wiersza zatytułowanego „Moja mała ziemia” pisałeś Drogi Janie:
Często rozmyślam o mojej ziemi
Gdy jesień życia się zaczyna
By do niej wrócić, gdy wszystko się zmieni,
Na zasłużony odpoczynek.
Tam będzie lepiej i zaciszniej
Wśród bliskich i znajomych
I polne kwiaty zakwitną i demokratyczniej –
Tam nie ma alei zasłużonych.
Dzisiaj pogrążeni w smutku i żałobie żegnają Cię na warszawskiej nekropolii: Rodzina, przyjaciele, towarzysze służby i pracy, znajomi.
Żegnają Cię delegacje instytucji i organizacji.
Będzie nam Ciebie bardzo brakowało.
Żegnaj Drogi Janku. Żegnaj Generale.
Spoczywaj w spokoju w Mazowieckiej Ziemi.
Cześć Twojej Pamięci!